Cukrzyca ciążowa

KĄCIK DLA SŁODKICH MAM, czyli co to jest cukrzyca ciążowa, jak wyglądają badania, jak wygląda dieta cukrzycowa, przykładowe przepisy, czyli jednym słowem wszystko na temat cukrzycy ciążowej. 

Cukrzycowa zmora czyli jak to było u mnie...
Ok 28 tygodnia ciąży, przed wizytą u ginki zdążyłam powiedzieć mężowi, że martwię się o wynik badania krzywej cukrowej. Przed wizytą starałam się być spokojna. Wizyta była przyjemna, rozmowa, bicie serduszka, badanie - wszystko w porządku, ale okazało się że nie ma moich wyników badań (sama przypomniałam o nich lekarce). Musiałam zejść do laboratorium i znów wtrynić się do gabinetu żeby pokazać cyferki które nic mi nie mówiły. Wcisnęłam się do gabinetu, przekazałam kartkę pani doktor (w tym czasie inna pacjentka miała mierzone ciśnienie). Pani doktor lecąc wzrokiem od góry kartki kiwała głową i uśmiechała się dodając "morfologia w porządku, coś tam w porządku, białka w moczu nie ma...". Już się miałam cieszyć, zdenerwowanie mijało, ale żeby się upewnić zapytałam "A co z cukrem? Z cukrem w porządku? Wszystko w porządku?". Chwila ciszy... Pani doktor jeszcze nie doszła do tego miejsca, aż nagle mina jej zrzedła i już wiedziałam, no wiedziałam! "Niestety z cukrem nie jest dobrze". Ech, wiedziałam! Przeczuwałam! Pani doktor zaśmiała się jeszcze "to po co ja mam zlecać Pani badania skoro Pani wszystko przeczuwa?". Poczekałam aż pacjentka wyjdzie z gabinetu żeby ponownie wejść i usłyszeć co dalej. Czekałam w poczekalni jak na wyrok. No i wyrok jednoznaczny – cukrzyca ciążowa, skierowanie do poradni diabetologicznej, wizyta najlepiej w najbliższym możliwym terminie czyli na następny dzień (tego samego dnia już się nie dało, było zbyt późno). Zostałam sama z myślami, zero informacji, tylko skierowanie. Więc co zrobiłam? Oczywiście Internet i do dzieła! Co to jest cukrzyca ciężarnych, dlaczego występuje, jakie są objawy, jak to się leczy, aż w końcu jakie są zagrożenia dla matki i dziecka. I co? No wiadomo! PANIKA!!! Na szczęście moja teściowa jest położną, więc bardzo szybko mnie uspokoiła, że może wystarczy odpowiednia dieta, że świat się nie kończy, że bardzo wiele ciężarnych choruje na cukrzycę, że w znacznej większości dzieci rodzą się zdrowe i że zazwyczaj w ciągu paru dni po porodzie cukrzyca całkowicie ustępuje. Uspokoiłam się trochę. Jak dobrze że mam taką teściową! Gdyby nie ona, jej wiedza oraz dojścia do mądrych osób nie wiem co by było... Pewnie czekałaby mnie koszmarna, nieprzespana noc pełna łez i obaw (nie mówię że łez nie było, ale to dopiero na drugi dzień...). A tak? Czekałam na to co przyniesie następny dzień.

 Poradnia diabetologiczna czyli wielki cukrzycowy chaos
W poradni diabetologicznej byłam zielona, nie wiedziałam gdzie iść, co robić. Na szczęście nie jestem nieśmiałą i zamkniętą w sobie osobą, dlatego zapytałam pacjentów na korytarzy gdzie dokładnie jest poradnia, kto ostatni w kolejce itd. Kolejka do doktora ogromna, a przecież pani doktor powiedziała że nie muszę się umawiać, tylko mam iść i że przyjmą mnie od razu, z biegu. Dowiedziałam się że lekarz wywołuje do gabinetu nazwiskami, więc domyśliłam się że muszę się jednak zarejestrować. Poszłam do rejestracji. Pani w rejestracji rozmawiała właśnie przez telefon z jakąś ciężarną pacjentką której w stanowczy, wręcz nie miły sposób tłumaczyła że powinna przyjść najszybciej we wtorek, że wcześniej nie ma sensu, poza tym aktualnie jest wielka kolejka do lekarza, a ciężarne przyjmowane są w określone dni, że musi mieć ze sobą skierowanie, ubezpieczenie, dowód i kartę ciąży. Czyli na wstępie się zestresowałam, bo przecież właśnie jej tu przychodzę w nieodpowiedni dzień. Wiedziałam co czuła kobieta z którą właśnie babka w rejestracji rozmawiała, rozumiałam ją w 100% - była zdenerwowana, rozżalona, niepewna, wystraszona, a musiała jeszcze znosić telefoniczny ochrzan. Byłam też zła na swoją ginkę za to, że kazała mi przyjść od razu lub na drugi dzień, bez rejestracji telefonicznej. No ale siedziałam już na przeciwko tej babki, więc musiałam coś powiedzieć. Wykazałam skruchę, oznajmiłam że w takim razie po rozmowie telefonicznej jaką usłyszałam już wiem, że przychodzę w nieodpowiedni dzień. "To dlaczego pani przychodzi dzisiaj? Ciężarne przyjmujemy od wtorku do czwartku, a nie w piątek". Wyjaśniłam, że to Pani doktor wprowadziła mnie w błąd i kazała przyjść niezwłocznie.Wtedy Pani wymiękła, założyła mi coś w rodzaju karty, do której dopięła skierowanie, obejrzała kartę ciąży, spisała wyniki krzywej cukrowej i... poprosiła o kwitek ubezpieczenia. Nie miałam. I znowu stres. Chodziłam już wcześniej do tego szpitala w ciąży - do dermatologa oraz endokrynologa i wiedziałam że wystarczy mój dowód, aby sprawdzono w bazie danych moje ubezpieczenie. Tak też wyjaśniłam Pani, która o dziwo nie zaczęła na mnie krzyczeć, tylko uznała, że no trudno, najwyżej NFZ jej to odeśle i tyle. Mimo dość długiej kolejki Pani z rejestracji sama zaniosła moją kartę do jakiegoś pokoju. Zostałam w poczekalni i właściwie nie wiedziałam na co i na kogo czekam, ani ile to wszystko potrwa. W końcu wywołano mnie słowami "Czy jeszcze jakaś ciężarna na pierwszą wizytę w sprawie cukrzycy?". Zgłosiłam się i wylądowałam w "pokoju szkoleniowym", z tą samą (nie miłą) panią która przed chwilą mnie rejestrowała. Zostawiła mi jakieś karteczki z którymi miałam się zapoznać i wyszła z pokoju mówiąc że niedługo wróci. Zapoznałam się z kartkami dokładnie, bo Pani nie było chyba z 15 min. Jedna kartka dotyczyła glukometru i tego że dostaję go za darmo, Pani nie pobiera ode mnie opłaty, druga była potwierdzenie odbycia szkolenia dla NFZ, trzecia przedstawiała plan szkolenia. Gdy owa Pani wróciła rozpoczęło się "szkolenie". Było to bardzo ogólnikowe i  ekspresowe szkolenie, niczym postrzał z karabinu. Przerwałam Pani parę razy m.in z pytaniem czy mam sobie notować, według Pani było to zbędne "Dostanie Pani karteczkę z informacjami". Otrzymałam glukometr i ogólną informację jak go stosować, przenośną matę do przewijania malucha (w rozmiarze mini-mini czyli pozostawiającą obawę że jednak otoczenie zostanie ubrudzone), naklejkę na samochód oraz receptę na paski do glukometru. Pani jasno dała mi do zrozumienia, a nawet o tym powiedziała że ma ciężki, zwariowany dzień i że na szczęście za moment kończy pracę. No, fakt, zorientowałam się że gdzieś się ewidentnie spieszy, bo informacje jakie dostałam na prawdę były przekazane tak, byleby odbębnić swoje i iść do domu. Nie było czasu na zadawanie pytań, nie było czasu na wymyślenie jakiegokolwiek z nich, nie wiedziałam z resztą do końca o co tak na prawdę chodzi, liczne pytania przyszły dopiero później. W trakcie monologu o diecie zdążyłam tylko dodać, że może nie wyglądam, ale podobną dietę stosowałam przed ciążą i że najbardziej będzie mi brakowało owoców. Pani dała mi wtedy do zrozumienia że nie toleruje dialogu i zadawania pytań. Odpuściłam. Wyszłam z pokoju z ugiętymi nogami, przygnieciona ilością informacji przekazanymi w tak krótkim czasie. Byłam wręcz ogłuszona, skołowana, przytłoczona, znów zostawiona samej sobie. Wykupiłam paski w aptece naprzeciwko szpitala, ich koszt też mnie mocno zasmucił - prawie 50 zł za trzy opakowania (każde po 50 szt), a przecież są to paski jednorazowe, a w ciągu dnia mam wykonać 6 pomiarów. Usiadłam na przystanku i zaczęły do mnie docierać niektóre z usłyszanych przed chwilą informacji, widocznie mój umysł na prawdę nie był w stanie przyswoić ich od razu. Dotarły do mnie słowa "Pani ma rodziców, męża, teściową, znajomych, a ten maluch ma TYLKO Panią", oraz "Taki jeden kawałek ciasta nie wywoła u Pani wielkich szkód i skoków glukozy, ale u Malucha glukoza podskoczy dwukrotnie co może być dla niego bardzo szkodliwe". I wtedy się poryczałam. Siedziałam na przystanku i płakałam. Bałam się bardzo czy podołam temu wszystkiemu, bałam się samego glukometru, tak wielu pomiarów w ciągu dnia, bałam się że o czymś zapomniałam (i istotnie tak było), że nie dam z tym wszystkim rady - bałam się wszystkiego.  

Chciałabym, żeby cukrzyca przestała być tematem TABU 
Podejrzewam że kobiet w podobnej sytuacji do mojej jest wiele. Mają wiele obaw, są pełne strachu, niepewności, mają mnóstwo pytań i wątpliwości. Fora internetowe są pełne pytań, a nawet wołań o pomoc w sprawie cukrzycy ciążowej. I tu właśnie jest owa luka. Informacje są sprzeczne lub co najmniej niejednoznaczne, w większości są to suche informacje bez wyjaśnień. Bardzo mało wsparcia i zrozumienia. Dlatego czuję, że muszę dalej prowadzić tą podstronę na blogu. Dla tych cukrzycowych ciężarówek takich jak ja!!!

JAK WYKRYĆ CUKRZYCĘ CIĄŻOWĄ, JAK WYGLĄDA BADANIE I JAK SIĘ DO NIEGO PRZYGOTOWAĆ?

"Standardy" czyli Rozporządzenie Ministra Zdrowia 

Teoretycznie każdy lekarz już na początku ciąży powinien zadać pacjentce pytanie czy w jej rodzinie występowały/występują zachorowania na cukrzycę. Czy tak jest? Nie sądzę. Ja przynajmniej nie usłyszałam takiego pytania, a istotnie - jestem genetycznie obciążona cukrzycą. Niestety nie wiedziałam, że to od razu sygnał ostrzegawczy i że warto wykonać test krzywej cukrzycowej znacznie wcześniej. Na szczęście w I trymestrze ciąży wykonuje się (a przynajmniej powinno) badanie stężenia glukozy we krwi na czczo. Jeżeli wynik przekracza 100 mg/dl, to jest to wynik negatywny i prawdopodobnie ląduje się na badaniu z 50 g glukozy.  W moim przypadku wynik glukozy na czczo był prawidłowy - nigdy nie miałam problemu z cukrem. A według "standardów" badanie stężenia glukozy we krwi po doustnym podaniu 75g glukozy zleca się dopiero między 21-26 tc, wykonuje natomiast między 24, a 28. Dlaczego tak późno? Niektórzy twierdzą, że dopiero wtedy można wykryć nieprawidłowości. Szczerze? Nie sądzę! Znam przypadki kobiet, które dowiedziały się o cukrzycy wcześniej bo albo miały cukrzycę w poprzedniej ciąży, albo ją podejrzewały. Co prawda 24-28 tc jest okresem największego zagrożenia cukrzycą, hormony łożyskowe mają wtedy duży wpływ na insulinoodporność, ale to wcale nie znaczy że nie da się jej wykryć wcześniej. Lekarze powinni dokładniej przeprowadzać wywiad z ciężarną i interweniować jeżeli odkryją jakieś przesłanki ku temu że pacjentka może mieć cukrzycę. No ale cóż - "standardy" to "standardy". Niektórzy lekarze zlecają najpierw test w którym podaje się 50 g glukozy, co moim zdaniem jest na prawdę zbędne, ponieważ takie badanie nie daje jednoznacznych wyników i w razie jakichś nieprawidłowości należy wykonać test z 75g glukozy, czyli ciężarna kolejny raz musi się wybrać do laboratorium na to jakże 'przyjemne' badanie i stracić co najmniej 2,5 godz życia, a przecież mogła iść tylko raz, wypić 75g i mieć to już za sobą.
(foto)

Jak wygląda badanie krzywej cukrowej?
W niektórych laboratoriach (m.in w tym "moim") ciężarna która ma skierowanie na badanie krzywej cukrzycowej wchodzi bez kolejki. Ma to duży sens, ponieważ trzeba być na czczo (a wiadomo że maleństwo w brzuchu się domaga), poza tym całe badanie trwa bardzo długo - co najmniej 2,5 godziny wyjęte z życiorysu. Mam nadzieję że w każdym laboratorium jest taka zasada. Co prawda ja nie skorzystałam z tego 'przywileju', ponieważ wiedziałam że po 12 godzinach bez posiłku chcę mieć to badanie jak najszybciej za sobą, dlatego byłam na miejscu jeszcze przed otwarciem laboratorium (na szczęście poczekalnia jest otwarta :)). No ale na ponowne pobranie krwi musiałam się już wtrynić w kolejkę...

Badanie rozpoczyna się od zmierzenia stężenia glukozy we krwi glukometrem w celu sprawdzenia czy dana osoba nadaje się do podania roztworu glukozy. Nie należy wykonywać badania gdy glukometr wskaże więcej niż 100 mg/dl, ponieważ mogłoby to stanowić zagrożenie zdrowia lub życia. Wynik był mniejszy? Gratulujemy, przechodzi Pani do następnego etapu, którym jest pobranie próbki krwi z przedramienia (czyli ja w tym momencie patrzę się na ścianę na której jest naklejona pszczółka, wszystko żeby tylko nie patrzeć na igłę :P). Następnie pani z laboratorium przygotowuje roztwór glukozy który należy wypić w ciągu 5 min. od przygotowania. Żeby roztwór był bardziej znośny (mniej słodki) można dodać do niego sok z cytryny, niestety ja swój wyciśnięty sok zostawiłam w domu, w lodówce (skleroza to moje drugie imię). No cóż... No i w moim przypadku sprawdziło się szybkie wypicie zawartości kubka. Nie było tak źle jak myślałam, pewnie dlatego że po 12 godzinach bez jedzenia nawet glukoza wydawała się być znośna. Po wypiciu glukozy należy usiąść grzecznie przed laboratorium na krzesełku i odczekać dwie godziny. Niestety nie można w tym czasie spacerować, ponieważ wysiłek fizyczny może zakłócić wynik badania! Czyli nici z zakupów lub załatwienia czegoś na poczcie :( W tym czasie nie można także nic jeść, dozwolona jest jedynie mała woda niegazowana. Na tym etapie badania polecam ciekawą książkę - czas o wiele szybciej leci. Po dwóch wspaniałych godzinach znów "wbijamy" się w kolejkę i znów lądujemy na pobraniu krwi. No i koniec badania - możemy iść do domu i zjeść coś normalnego. 
Słyszałam także o badaniu, w którym pobieranie krwi następuje najpierw po godzinie od podania glukozy, a dopiero później po dwóch godzinach. I to według mnie ma większy sens, bo dopiero wtedy na wykresie badania powstaje krzywa, można ocenić spadek stężenia glukozy w godzinnych odstępach. No ale znowu mogę sobie jedynie pogadać, w końcu jestem zwykłym szarym człowieczkiem, a nie mądrą głową po medycynie...


 Jak należy się przygotować do badania?

Na 12 godzin przed badaniem nie należy:
- spożywać obfitej kolacji, słodkich potraw i przekąsek (moim zdaniem najlepiej być na czczo od 12 godzin, sama dałam radę więc wiem że jest to możliwe).
W dniu poprzedzającym badanie należy:
- pić jedynie wodę 
- unikać nadmiernego wysiłku fizycznego
Ponadto:
- Na kilka dni przed badaniem warto odżywiać się racjonalnie i zdrowo.
- Należy sprawdzić jaki "zwyczaj" panuje w laboratorium w którym zamierzamy wykonać badanie: czy glukoza jest zapewniona na miejscu, czy samodzielnie musimy się w nią zaopatrzyć w aptece (zwracając uwagę na odpowiednią ilość - w zależności od tego jakie badanie zlecił lekarz: 50 czy 75 g).


CUKRZYCA W PIGUŁCE
 
Gdy szukamy informacji o cukrzycy w Internecie wyskakują nam mądre, nie zawsze zrozumiałe hasła jak np. stan hiperglikemiczny, insulinoodporność, patogeneza itd. Ja sama lubię zagłębiać się w te medyczne terminologie, ale na pewno nie każdy tak ma. Poza tym to, że poznamy skomplikowaną definicję danego schorzenia nie sprawi że nagle wyzdrowiejemy, nie poprawi naszego stanu, nie zmieni właściwie nic (no chyba że ktoś chce się chwalić znajomością takiej terminologii, a, to proszę bardzo). Także czy nie można prościej, po ludzku? Można :) Cukrzyca ciążowa to zespół zaburzeń metabolicznych, które objawiają się głównie podwyższonym poziomem cukru we krwi.

 
(źródełko: zdjęcia)

Kto jest najbardziej narażony na cukrzycę ciążową?
No i tutaj informatory oraz kochany Internet podają, że czynnikami ryzyka cukrzycy ciężarnych są: wielorództwo, wiek ciężarnej powyżej 35 r.ż, nadciśnienie tętnicze, "duże" (>4kg) dzieci w poprzednich ciążach, nadwaga, obciążenie genetyczne czyli występowanie cukrzycy typu 2 u najbliższej rodziny, przebyta wcześniej cukrzyca ciężarnych, prowadzenie nieodpowiedniego trybu życia.
Niektórych z tych czynników nie jestem w stanie podważyć, ale mogę na pewno powiedzieć, że nawet zdrowa, szczupła, młoda osoba może zachorować na cukrzycę. Na to na prawdę nie ma reguły. Dodatkowo hormony wydzielane w czasie ciąży (szczególnie w drugiej połowie ciąży) m.in przez łożysko sprzyjają upośledzeniom tolerancji glukozy, czyli rozwojowi cukrzycy. Zachorować może każdy. Rosyjska ruletka i tyle. Z resztą samo poznanie czynników zwiększonego ryzyka niczego nie zmieni... Także przechodzimy dalej.


Czy cukrzyca jest groźna dla matki i dziecka?
Może być groźna, ale wcale nie musi. Zanim przejdę do możliwych powikłań napiszę, że najważniejsze jest w miarę wczesne wykrycie cukrzycy w ciąży, oraz trzymanie się zaleceń lekarza, wtedy ryzyko powikłań jest minimalne lub wręcz takiego ryzyka nie ma. Dopiero teraz mogę przejść do zagrożeń, gdybym napisała o nich wcześniej, to zapewne nie przyswoiły byście ani jednego późniejszego słowa, bo w głowie miałybyście tylko te najgorsze możliwe skutki cukrzycy. Nieleczona cukrzyca ciążowa może prowadzić do wad rozwojowych płodu, a także powikłań u matki takich jak wielowodzie, zakażenie dróg moczowych, zatrucia ciążowego, stanu przedrzucawkowego. Ponadto cukrzyca może być przyczyną wysokiej wagi urodzeniowej dziecka, a to z kolei może być wskazaniem do cesarskiego cięcia. Ale powtarzam: dobrze prowadzona i unormowana cukrzyca nie jest zagrożeniem dla zdrowia i życia matki i dziecka. No i w większości przypadków po porodzie (na parę dni lub tygodni po) cukrzyca ustępuje (dlatego słodkiej mamie po porodzie zleca się badania poziomu cukru).

  
Statystyki
Oczywiście w naszym mądrym Internecie możemy znaleźć też statystyki dotyczące cukrzycy, dowiadujemy się np. że "Cukrzyca ciężarnych występuje w zależności od badanej populacji u 3-10% kobiet w ciąży", że "u 30-45% kobiet, u których stwierdzano cukrzycę ciężarnych, w ciągu najbliższych 15 lat rozwija się cukrzyca typu 2" i różne takie. Ale zostawmy te durne statystyki i zajmijmy się ważniejszymi sprawami, takimi które początkującym sprawiają najwięcej trudności, a żeby je znaleźć w Internecie to trzeba się na prawdę mocno wysilić. Musimy zaprzyjaźnić się przede wszystkim z dietą i glukometrem, bo od tego zaczyna się leczenie.
Dobra, może odniosę się chociażby do tej jednej ważnej statystyki, ponieważ możemy mieć wpływ na to zjawisko.Owszem, istnieje ryzyko, że po kilkunasty latach kobieta która w ciąży przechodziła cukrzycę może zachorować na tę chorobę tak "na poważnie" (bez możliwości zniknięcia choroby tak jak po porodzie). Co należy zrobić? Wystarczy prowadzić zdrowy tryb życia!!! Co to zdrowy tryb życia? Na prawdę muszę tłumaczyć?! No dobra, w skrócie: zdrowe pożywienie (pełnoziarniste produkty, woda, warzywa, owoce), ruch (nie musi to być koniecznie sport wyczynowy, fitness i siłownia, wystarczy regularny spacer, koniec z windą itd), no i starania o utrzymanie prawidłowej wagi ciała. Nie wiem jak bardzo w przypadku zdrowego stylu życia zmniejsza się ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2, ale na pewno takie ryzyko jest o wiele mniejsze, no i mamy psychiczną świadomość że zrobiłyśmy wszystko co w naszej mocy żeby zapobiec chorobie. Z resztą korzyści płynących ze zdrowego stylu życia jest o wiele wiele więcej, ale o tym może innym razem.

Glukometr glukometrowi nierówny
Co to takiego glukometr? Krótko i na temat: małe, przenośne urządzonko do pomiaru stężenia glukozy we krwi. Do urządzonka jest dołączony nakłuwacz, którym nakłuwamy opuszek palca aby pozyskać kroplę krwi do pomiaru, oraz wymienne igły do nakłuwacza. Potrzebne są nam też paski, które podłączamy do glukometru i na które nanosimy krew. Czy wyjaśniłam wystarczająco? Acha, dodam też, że paski są oczywiście jednorazowe, wymienne, wkładane do glukometru tą "czipową" stroną.
Kwestia glukometru to w sumie ciężka sprawa. Słyszałam, że różne glukometry dają różny wynik (czasem nawet wtedy gdy pomiar jest dokonywany z tej samej kropli krwi). I już wiem dlaczego!!! Otóż niektóre glukometry mierzą krew z krwi żylnej inne z osocza, stąd te różnice. Dlatego moim zdaniem najlepiej trzymać się jednego glukometru.

Mam coś specjalnie dla Was - znalazłam na youtube filmik instruktażowy (na nim chyba na prawdę jest wszystko!).
Ja mam właśnie Accu Check performa nano, taki jak na filmie poniżej i jestem z niego zadowolona :) No ale specem od glukometrów nie jestem, także może i są lepsze? Istnieje wiele glukometrów, także możemy dobrać urządzenie pasujące do naszych potrzeb i stylu życia. Mi ten w zupełności wystarcza. Mały, czarny, poręczny. Etui wygląda jak... mała kosmetyczka (no tak, bo z czym innym mogło mi się kojarzyć, skoro na co dzień zajmuję się ogólnie rzecz biorąc Urodą?). Ma wbudowaną pamięć, tak żebym w razie braku "kartki kontroli" wiedziała jakie miałam stężenie glukozy. Pamięć przydaje się też po to, aby pielęgniarka co jakiś czas mogła mnie sprawdzić (i wcale nie uważam tego za coś złego, co prawda to aby dbać o dietę żeby zapewnić zdrowie sobie i Maluszkowi powinno być głównie moim interesem, ale to także jej praca, także niech robi swoje i tyle).

Film jak używać glukometru Accu Check performa nano:
Jeżeli macie lub planujecie mieć inny glukometr, to proszę poszukajcie instrukcji na yt, to na pewno ułatwi Wam życie. W razie problemów z glukometrem warto znaleźć w Internecie instrukcję obsługi (o ile jej nie mamy namacalnie). W moim przypadku Internet i zamieszczona w nim instrukcja bardzo się przydała ponieważ moje początki z Accu Check były ciężkie. Zmarnowałam kilka pasków i byłam bliska załamania, ale wpisałam w wyszukiwarkę kod błędu jaki się pojawiał na urządzeniu i znalazłam. Okazało się że robię błahy błąd: albo krzywo wkładam pasek, albo daję za małą kropelkę krwi.

Sprawdzenie stężenia glukozy przy pomocy glukometru - krok po kroku:

- sprawdzenie ważności pasków testowych
- przygotowanie glukometru (włożenie paska)
- umycie rąk ciepłą wodą z mydłem (zwykłym mydłem, bez środków dezynfekujących, przed badaniem nie można także przemywać palca alkoholem ani innym specyfikiem, ponieważ to zaburzy wynik!)
- przygotowanie nakłuwacza (naciągnięcie igły oraz ustawienie głębokości nakłucia)
- masaż wybranego palca od nasady do opuszka
- nakłucie palca
- w razie konieczności wykonanie kolejnego masażu w celu uzyskania większej próbki krwi (należy uniknąć wyciskania krwi na samym opuszki, ponieważ wtedy wydziela się głównie limfa, która może zaburzyć wynik)
- nałożenie próbki krwi na pasek
- zabezpieczenie miejsca ukłucia jałowym gazikiem
- utrzymanie sprzętu w czystości 

Pomiary
Są różne zalecenia co do ilości, oraz częstotliwości pomiarów. W moim przypadku jest to 6-7 pomiarów/dziennie. Pierwszy pomiar między godz 6-8 na czczo. Kolejne pomiary godzinę po spożytym (rozpisanym godzinowo) posiłku. Z tym że pomiar po ostatnim posiłku co 3 dzień, co ma swój sens ponieważ jest to jedzenie spożywane ok godz. 22 - gdybym codziennie miała wykonywać pomiar o 23 to chyba bym zwariowała :P Chociaż... słyszałam teorię że ostatni posiłek powinno się po prostu dostosować do pory w której chcemy zasnąć, czyli żeby dokonać pomiaru należałoby go zjeść godzinę przed snem. Dobra, o jedzeniu za chwilę. Są także "szkoły" znaczy się poradnie diabetologiczne które zalecają np. 4 czy 5 pomiarów na dobę np. na czczo, po głównych posiłkach oraz jeden... w nocy bądź też nad ranem. Innym przykładem rozkładu pomiarów jest pomiar na dwie godziny po posiłku. Ale tu już nie będę się zagłębiać. Co poradnia to inne zwyczaje.
Najczęściej pomiary nanosimy na "kartkę kontroli", tak ja ją nazywam, bo jakbym za każdym razem miała mówić: półprofil glikemii pacjentki ciężarnej z cukrzycą to chyba bym się skichała :D
Na kartce kontroli znajdują się rubryczki które codziennie musimy wypełniać. W moim przypadku jest to: imię i nazwisko, pesel, a następnie: waga mierzona co 3 dni, data, pomiar na czczo, pomiar po śniadaniu, po II śniadaniu itd po każdym posiłku, z tym że jak już pisałam po II kolacji pomiar co 3 dzień. Później jest też rubryczka dotycząca ketonów, oraz nigdy nie wypełniana przeze mnie rubryka z uwagami.
Po co kartka kontroli? Jak łatwo się domyśleć dla przeprowadzenia kontroli przez nas samych i przede wszystkim przez lekarza.

Normy pomiarowe
Także tutaj są pewne rozbieżności. U mnie norma na czczo to 60-90 mg/dl, a po 1 godzinie od posiłku 90-120. Podobno kiedyś maksymalne stężenie po godzinie od posiłku wynosiło 140 mg/dl. Teraz tę normę zaniżono. Aktualnie są także inne normy niż te które wypisałam, także znowu: "co kraj to obyczaj".

Dzienny rozkład posiłków
I znowu. Tutaj także istnieje rozbieżność między zaleceniami różnych diabetologów i poradni diabetologicznych. W moim przypadku rozkład posiłków wygląda w ten sposób: 8:00 - I śniadanie, o 11:00 - II śniadanie, o 14:00 obiad, o 16:00 podwieczorek, o 18 kolacja, a o 21:30-22 II kolacja. No i tu oczywiście przypomnę że godzinę po posiłku pomiar glukozy. Dozwolone jest przesunięcie danego posiłku o 30 min w jedną lub drugą stronę, ale wtedy i pomiar i następne posiłki ulegają przesunięciu.

no i w końcu...

 
DIETA
 Łooo no i tutaj jest na prawdę wielka rozbieżność. Co dozwolone, co zabronione - różnie w zależności od poradni, lekarza i zapewne pracującego w przychodni lub przy przychodni dietetyka. I znów się powtórzę: mądre głowy mogłyby ujednolicić te wszystkie normy oraz dietę. No ale cóż ja mogę? Mogę jedynie się tutaj powyżalać. Ok, wracamy do sedna. W przypadku mojej diety sprawa wygląda następująco:


Produkty dozwolone:
- warzywa- surowe w większej ilości i w każdym posiłku, z gotowanych należy uważać na marchewkę, buraki, kukurydzę, groch i fasolę (mogą podnosić cukier)
- pieczywo: ciemne lub (o dziwo) pszenne - ja preferuję ciemne lub mieszane, choć pewnie może być dowolne pod warunkiem braku zawartości cukru, karmelu itp. w składzie. Od siebie dodałabym także pumpernikiel (ten nie słodzony, no i bez suszonych owoców) oraz pieczywo chrupkie typu Wasa np. żytnie, ale tylko od czasu do czasu dla urozmaicenia. Istnieją także specjalne chleby dla diabetyków z niskim Indeksem Glikemicznym, można go zjeść wtedy więcej, ale ja osobiście nie próbowałam bo wolę zwykły mieszany chlebuś. Podobno dobrze się sprawdza także chleb Pro Body, ale ja osobiście nie miałam go okazji wypróbować.
- kasza, ryż (4 łyżki po ugotowaniu), makaron (3/4 szklanki po ugotowaniu), ziemniaki (2 średnie)
- ryby, chude mięso drobiowe, wołowe - gotowane, duszone, pieczone
- biały ser
- chude wędliny drobiowe i wołowe
- jogurty i kefiry naturalne, mleko 0,5 - 2 % tłuszczu (1 szklanka dziennie) na II śniadanie lub po południu (jakie to ma znaczenie? tego nie wiem...)
- owoce: małe jabłko, pół grejpfruta, dwa kiwi na II śniadanie lub po południu (z tym że tutaj się nie zgadzam, istnieje więcej owoców o niskim IG, poza tym taka ilość owoców to dla mnie za mało, a wprowadzenie większej ich liczby nie podwyższyło wyników i nie spowodowało żadnych szkód, więc czemu nie?)

Produkty z małymi ograniczeniami 
(raz dziennie można zjeść jeden z poniższych produktów):
- tłuszcze zwłaszcza zwierzęce
- wieprzowina i jej przetwory
- sery żółte i topione
- mięsa smażone
- jajka (2 szt na tydzień) trochę mało ale może ma to swój sens? Nie wiem

Produkty zabronione:
- cukier, cukierki, ciastka, lody i inne słodycze
- miód
- soki owocowe i napoje gazowane
- śmietana, majonez (z tym majonezem jest tak, że mała jego ilość nie powoduje skoku cukru)
- produkty mleczne owocowe i mleko o zaw. tłuszczu powyżej 2%
- sól (można tylko tyle co do obiadu)
- soki warzywne w kartonikach (można tylko jednodniowy z marchwi lub buraków - cóż za łaska i udogodnienie, nie?)

Nie wolno spożywać produktów dla diabetyków: soków, czekolad, ciastek, słodzików

Do smarowania pieczywa: masło lub margaryna

Do picia: woda mineralna niegazowana lub herbata/kawa/kakao bez cukry (ale pamiętajmy o tym, żeby nie przesadzać z kawą, ani z mocną herbatą ponieważ zawierają kofeinę, a ta źle działa na dzidziucha).

Równomierny rozkład węglowodanów (chleba, ryżu, ziemniaków, kasz itd) w diecie zapobiega wahaniom poziomu cukru dlatego porcje powinny być codziennie takie same. Np. I śniadanie - 1 kromka chleba, II śniadanie 2 kromki, Obiad: 2 szt ziemniaków lub zamiennie 4 łyżki ryżu (polecam brązowy), kaszy, albo 2/3 szklanki makaronu po ugotowaniu

No to tak to wygląda w teorii. A w praktyce?
Coś co dobrze działa na jedną osobę nie znaczy że działa tak również na kogoś innego. Także dieta cukrzycowa, to trochę jakby droga po omacku. Niby są drogowskazy, ale każdemu zdarza się zboczyć ze ścieżki.  Wszystko polega na próbowaniu, sprawdzaniu wyników, testowaniu, stosowaniu metody prób i błędów. Ale oczywiście wszystkie modyfikacje diety wykonujemy z rozsądkiem i umiarem, żeby czasem w pomiarach nie wyskoczyło nam zbyt wiele "kwiatków".

Badanie ciał ketonowych i glukozy w moczu
W moim przypadku nie usłyszałam ani słowa o ketonach albo glukozie w moczu. Nie wiem czy to lekarskie przeoczenie, czy po prostu mój lekarz uważa to za coś zbędnego. W każdym razie zastanawiam się nad zajmowaniem się tym tematem na własną rękę, dlatego tutaj poruszę ten temat. 
Jeżeli organizm nie dojada (szczególnie gdy kobieta omija ostatni posiłek przed snem lub je zbyt mało) wtedy dochodzi do spalania odłożonych tłuszczów (to jest ketoza), a w moczu pojawia się efekt uboczny tego procesu czyli właśnie ciała ketonowe. W takim przypadku potrzebna jest modyfikacja diety. Ale skąd mamy wiedzieć że mamy te przeklęte ketony? Musimy zaopatrzyć się w paski testowe do wykonania badania (tup tup tup do apteki, podobno paski nie są drogie), oraz przygotować pojemnik na mocz. Badanie wykonuje się rano między 7:00, a 8. No i podejrzewam że dalej musimy się stosować do instrukcji dołączonej do pasków.

Należy dodać, że:
 Jeżeli mimo odpowiedniej diety efekty leczenia nie są zadowalające, wtedy do terapii należy dołożyć zastrzyki: podskórne insuliny. Ale temat zastrzyków pozostawię lekarzom.

Na specjalne życzenie podam PARĘ PRZEPISÓW DLA CUKRZYCOWYCH MAM. Ze zdjęciami! A co?! :)

ŚNIADANKO

Nic trudnego :) Kromka chleba (w moim przypadku żaden tam "niski IG", tylko mój ulubiony mieszany "Marjanowski" czyli po prostu Marian :)), na chlebek odrobina masła, jajko na twardo, sól, pieprz, szczypiorek i rzodkiewka. Obok pomidor, oraz druga kanapka tym razem z odrobiną masła, szynką z piersi indyka (pamiętajcie: im bardziej sucha tym lepiej, bo znaczy że ma mniej soli i innych "dodatków"), pomidor, surowy ogórek, rzodkiewka i sałata (no właśnie, uwierzcie mi że pod tą sałatą ukrywa się kanapka).

OBIADOS

Placuszki z cukinii
Do placuszków przyda się nam:
- cukinia (dowolnej wielkości, w zależności od planowanej ilości placuszków)
- mąka pełnoziarnista
- sól
- pieprz
- jajko (lub dwa w zależności od wielkości cukinii ;))
- mleko 0,5%
 Jak już wszystko mamy, to:  
Cukinię myjemy, parzymy (mam świra na punkcie czystości, w końcu przez nieumyte warzywa można się zarazić np. toksoplazmozą, ale o tym napiszę może później) i obieramy ze skórki, następnie usuwamy z środka pestki, a pozostałą cukinię trzemy na dużych oczkach. Startą cukinię wrzucamy na sitko, solimy, mieszamy i dajemy jej 15 min, żeby wypuściła sok. Po ok 15 minutach odciskamy miąższ (czystą) ręką i wrzucamy do miski. W oddzielnym naczyniu miksujemy jajka, mąkę i mleko - wszystko na oko, tak, aby masa była gęsta, bardziej gęsta niż na zwykłe naleśniki. Dodajemy masę do cukinii, mieszamy, dodajemy pieprz i smażymy. Smażymy albo na oleju np. rzepakowym (tańszy i zdrowszy od słonecznikowego), albo smażyny bez tłuszczu na mądrej patelni ceramicznej aż placuszki się mocno zarumienią. 
Placuszki są z zewnątrz chrupiące, w środku miękkie, na prawdę pyszne. Jestem wielką fanką, można powiedzieć smakoszką placków, naleśników itp, no i muszę przyznać że TO są NAJLEPSZE placki ever! Najnajnajlepsze!
Zdjęcie nad przepisem, to placuszkowa opcja z twarożkiem ze szczypiorkiem, pomidorkami koktajlowymi i sałatą. Zdjęcie pod przepisem to opcja z twarożkiem ze szczypiorkiem i rzodkiewką, brokułami gotowanymi na parze z odrobiną masła, ćwiartkami pomidorów oraz pięknie przyprawionym kurczakiem gotowanym na parze. 
 Pierwszą opcję można wzbogacić większą ilością warzyw lub większą ilością placuszków, bo z tego co pamiętam miałam dość niski cukier, stąd ta druga opcja. Przy drugiej opcji cukier był w porządku, nawet z jakimś zapasem, także myślę że każdy może sobie na taki posiłek pozwolić :) Ślinka cieknie? Bo mi tak! Oj, idę odgrzać obiad bo zaraz zaślinię monitor :)



 Pizza na pełnoziarnistym cieście
Potrzebne są takie składniki jak:
- mąka pełnoziarnista ok 300 g
- ok 50 g mąki pszennej
- 15 g drożdży
- 4 łyżki oliwy z oliwek
- 150 ml letniej wody
- odrobina soli
Przygotowanie:
Do miski wrzucamy drożdże, zalewamy je wodą i dokładnie mieszamy aż drożdże się rozpuszczą. Odstawiamy je na 10-15 min, po tym czasie do drożdży z wodą dodajemy resztę składników, dokładnie mieszamy, następnie ugniatamy ciasto ręką. Mąki dodajemy tyle, aby ciasto było miękkie i elastyczne, dzięki temu ciasto nie będzie zbyt twarde. Formujemy kulę, przekładamy ją do czystego, suchego naczynia, nakrywamy ściereczką i pozostawiamy do wyrośnięcia (ok 20-30 min). Z ciasta formujemy okrągły placek (wałkiem lub dłońmi), następnie wrzucamy nasz spód pizzy na ok 20 min do piekarnika nagrzanego do 180 stopni z "wariatem" (czyt. termoobiegiem, nawiewem, jak zwał tak zwał). Po tym czasie nakładamy farsz i ponownie wrzucamy pizzę do piekarnika na kolejne 10-15 min (wiadomo - aż się pięknie zarumieni). Taka kolej rzeczy pozwoli spodowi się upiec, oraz zapobiegnie zbytniemu wysuszeniu sera.
Farsz do pizzy komponujemy według własnych upodobań. Możemy np. podsmażyć pieczarki z drobno posiekaną cebulką na odrobinie oleju, dodać pomidory z puszki, trochę koncentratu lub ketchupu (polecam Włocławski :)), zioła prowansalskie (gotowa mieszanka do pizzy często zawiera sól). Gotowym sosem polewamy cały środek pizzy, zostawiając niewielkie brzegi. Na wierzch dodajemy np. szynkę, ogórka konserwowego, brokuły, kukurydzę, paprykę, oliwki... tutaj na prawdę duża dowolność, na koniec posypujemy całość żółtym serem lub mozarellą (według uznania). Myślę że możemy sobie pozwolić na zjedzenie nawet połowy takiej pizzy (pizza wcale nie wychodzi ogromna, na oko może ze 30 cm średnicy). Drugą połowę możemy oddać mężowi/partnerowi lub zostawić sobie drugą połowę na kolejny dzień, a dla męża upiec oddzielną pizzę np. z innymi dodatkami. Mniam!


Zapiekanka ze szpinakiem i mięsem mielonym
(ups, na zdjęciu załapał się mój duży palec u nogi, za co bardzo Was przepraszam! Emmm... jakby co polecam czarny french z odrobiną srebrnego brokatu :D)

Do zapiekanki potrzebujemy:
- makaron penne pełnoziarnisty
- szpinak mrożony (bez dodatku śmietany!)
- pół kilo mięsa mielonego z indyka
- czosnek
- trochę mleka lub jogurtu greckiego
- odrobinę soli, pieprzu
- tarty ser żółty
Przygotowanie:
Makaron gotujemy al dente i wrzucamy do żaroodpornego naczynia. Szpinak gotujemy z odrobiną wody, dodajemy wyciśnięty czosnek oraz jogurt grecki lub trochę mleka (ewentualnie ser feta). Szpinak łączymy z makaronem. Mięso mielone smażymy na odrobinie oleju lub dusimy na odrobinie wody, dodajemy pomidory z puszki lub posiekane świeże pomidory bez skórki (wystarczy pomidory sparzyć aby skórka łatwo odeszła), przyprawiamy według uznania (np. papryka słodka, bazylia, oregano, sól, pieprz), dodajemy trochę koncentratu pomidorowego lub ketchupu. Gotowe mięso wykładamy na makaron ze szpinakiem, na wierzch sypiemy ser żółty i zapiekamy w 180 stopniach ok 15-20 minut w piekarniku z wariatem (bez wariata pewnie trochę dłużej, lub z większą temperaturą, pilnując żeby ser się ładnie rozpuścił, a nie stwardniał i zmienił kolor ;)). Voilà.
Zapiekanka jest tak dobra, że chciałoby się ją zjeść od razu, najlepiej cały talerz albo dwa. Niestety nie jestem w stanie powiedzieć jak to się przekłada na cukier bo u mnie na talerzu wylądował właśnie taki (jak na zdjęciu u górze) misz-masz czyli marchewka, papryka, kurczak, placki z cukinią i twarożek. Ale nawet po takiej wyżerce mój cukier był w normie, także myślę że trzeba popróbować :)



i.... uwaga... 
DESER (czy tam podwieczorek, ewentualnie opcja na drugie śniadanie, no ale deser ładniej brzmi :D)

 Na wstępie: moja dieta nie obejmuje malin, ale... podobny przepis znalazłam w poradniku dla słodkich mam dołączonym do mojego glukometru. Poza tym maliny mają na prawdę niski IG, no i do deseru nie używamy przecież kilograma. Także chyba jestem rozgrzeszona. No i cukier w normie (i to tej niższej) czyli wszystko ok, wcinamy bez wyrzutów :)

Malinowa fantazja
 Do deseru (na dwie porcje) potrzebujemy: 
- pół kilo malin
-  mały jogurt naturalny
- garstkę płatków migdałowych
- garstkę wiórków kokosowych
Przygotowanie:
Nic prostszego. Składniki miksujemy w blenderze. Rozdzielamy na dwie porcje, rozlewamy do naczynek, dekorujemy malinką, płatkami i wiórkami i gotowe :) 
Proponuję zjeść jedną porcję, drugą zostawić sobie na drugi, rozpustny dzień ;) 

Jeżeli myślicie o tym, żeby zostawić drugą porcję dla męża/partnera, to muszę dodać że: deser nie jest super słodki (dla nas diabetyczek będzie to spełnienie malinowych marzeń, ale dla zwykłego zjadacza chleba to może nie być wystarczająca słodycz). Także jeżeli macie w domu takiego łasucha jakiego ja mam (a nawet dwa łasuchy bo jeszcze kot, który potrafi wcinać ze swoim panem wafelki), to zapewniam Was że deser mu nie zasmakuje. Z resztą: on nie ma cukrzycy, więc może bezkarnie zajadać się słodyczami i to na Waszych oczach (wiem jakie to trudne) :(


Mrożona kawa 

 Co prawda ja nie pijam kawy, tak sobie postanowiłam z okazji ciąży, także w moim przypadku jest to Inka karmelowa, ale to w końcu też kawa, z tym że zbożowa :)
Przygotowanie? Banalnie proste:
Sypiemy dwie łyżeczki kawy rozpuszczalnej albo inki, zalewamy wrzątkiem, dodajemy mleko 0,5% (można 2% ale wtedy nie odpowiadam za Wasz cukier, podobno mleko lubi płatać cukrowe figle), sporo tego mleka żeby napój był zimny. Do blendera wrzucamy kostki lodu, nie boimy się - jego ostrze powinno sobie poradzić (mój sobie radzi) i blendujemu. Powstały "szron" wrzucamy do ulubionej szklaneczki, zalewamy kawą, dodajemy duże kostki lodu, słomeczkę w ulubionym kolorze i gotowe. Nie wiem jak Wy, ale ja od razu poczułam się trochę dopieszczona i jakby to powiedzieć... normalna, mniej cukrzycowa :)
 
Roladki z mintaja z żółtym serem


Niestety mintaj mrożony :( Nie miałam innego. No ale nic to...
Przygotowanie:
Rozmrożone filety przyprawiamy np. solą, pieprzem, przyprawą do ryb, czym chcemy. Na jednym końcu  danego filetu kładziemy kawałek żółtego sera, zwijamy, przebijamy wykałaczką i siup do piekarnika z wariatem, pieczemy ok 30 minut w 180 stopniach.
U mnie jako dodatki wylądowały: ziemniaki 4 małe sztuki, gotowana cukinia (koniecznie z odrobiną soli, co by dobrze smakowała), oraz szpinak z czosnkiem, przyprawami i odrobiną serka greckiego (alternatywa dla śmietany lub fety).


Kolejne danie, to danie białe :D
czyli
Pierś z kurczaka, ziemniory i puree z kalafiora


Przygotowanie:
Cyc dowolnie przyrządzony - zapiekany, na parze albo smażony (można sobie pozwolić na jeden smażony posiłek dziennie). W moim przypadku było to akurat mięcho z zupy.
Do tego puree z kalafiora, czyli: gotowany kalafior (ale nie rozgotowany, bo wtedy jest większy IG), odrobina śmietany lub jogurtu greckiego, sól, pieprz, odrobina (jedna łyżeczka) masła. Wszystko zmiksowane blenderem na piękną białą masę.
Jako dodatki: ziemniory z wody i pomidor dla smaku i jakiegoś koloru na talerzu ;) Zupełnie przypadkowo wyszło biało-czerwone patriotyczne danie :D


Leniwe pierogi (twarogowe kluseczki)

Potrzebne składniki: twaróg chudy 250 g, jajko, dwie płaskie łyżki skrobi ziemniaczanej, odrobina soli, pół łyżeczki miodu, jedna kostka gorzkiej czekolady, łyżeczka cukru  lub aromatu waniliowego, cynamon
Przygotowanie: Ser osuszamy z wody np. papierowym ręcznikiem, dodajemy jajko, skrobię, sól, łyżeczkę cukru waniliowego lub ulubionego aromatu, jedną kostkę startej na małych oczkach gorzkiej czekolady - wrzucamy do miski. Dokładnie ugniatamy lub blendujemy na wilgotną, ale nie lepką masę. Formujemy kuleczki i wrzucamy do gotującej się, bulgoczącej (ale nie wrzącej) wody. Czekamy parę minut (w zależności od wielkości kuleczek) aż wypłyną na powierzchnię.
Podajemy np. z miodem i cynamonem. Gotowe :)
Mała rozpusta, ale cukier w normie. No i żołądek dobrze zapchany sześcioma sztukami :) Mniam!

NOWE PRZEPISY

Naleśniki ze szpinakiem
Potrzebujemy: szpinak mrożony, najlepiej taki bez dodatków typu śmietana itd, mąka razowa, mąka pszenna, mleko, 2 jajka, czosnek, sól, pieprz, jogurt naturalny, ze dwie łyżki majonezu, zioła prowansalskie, ser feta/twaróg lub mozarellę

Przygotowanie: Rozmrażamy szpinak, gotujemy na małym ogniu, dodajemy sól (w przypadku fety nie trzeba solić), pieprz, kilka ząbków czosnku. W międzyczasie robimy ciasto na naleśniki (ja zawsze robię na oko), z tym że więcej mąki razowej niż pszennej, no i białka ubijam oddzielnie (z odrobiną soli co by łatwiej było) i dodaję do reszty składników (wtedy naleśniki są wspaniale puszyste). Do szpinaku dodajemy wybrany składnik: ser feta, twaróg lub mozarellę. 
Jogurt naturalny łączymy z majonezem, ziołami, 3 ząbkami czosnku.
Zwijamy naleśniki z farszem szpinakowym. Polewamy sosem czosnkowym i gotowe :)
Ilość czosnku, twarogu i innych składników według uznania.
Dwiema sztukami bardzo mocno się zapchałam, na dobitkę popiłam rosołem, a cukier w normie :)
Jedyna rzecz na którą trzeba uważać to oddech po naleśnikach ;) 
Ale oczywiście wszystko zależy od ilości użytego czosnku :)




Mam nadzieję że któryś z tych przepisów przypadł Wam do gustu, albo że chociaż natchnęłam Was w jakiś sposób :)



Uff, skończone. Jeśli macie jakieś pytania, albo chcecie mnie z czymś poprawić to proszę piszcie w komentarzach lub na maila!

Pozdrawiam serdecznie :)


67 komentarzy:

  1. kawał dobrej roboty odwaliłaś przygotowując ten artykuł. też mam cukrzycę ciążową, ale na szczęście skrajnie różne doświadczenia z poradni. niemniej - masz rację, o tym trzeba mówić głośno, informować, pocieszać biedne "słodkie mamy", bo jak słyszymy "cukrzyca", to włos się jeży i człowiek wpada w panikę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowa uznania! Po prostu chciałam pomóc zagubionym i wystraszonym słodkim mamom. Bo faktycznie - temat nadal jest tabu, mało wiemy na temat cukrzycy, a samo słowo "cukrzyca" przeraża. Opiekę diabetologiczną mamy niby niezłą w Polsce, ale z doświadczenia wiem, że wcale nie jest kolorowo. No ale cieszę się że należysz do grona nielicznych, którzy dobrze trafili!!! :)

      Usuń
  2. Artykuł super, jakoś mi lżej na duszy bo już bałam się że będę wiecznie głodna. A propozycje dań bardzo mi odpowiadają. Jestem w 20 tyg ciąży i właśnie się dowiedziałam że mam cukrzycę ciążową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo sie ciesze, ze wpis sie na cos przydaje! Glodna bedziesz po porodzie gdy organizm bedzie sie domagal posilkow z taka czestotliwoscia jak w ciazy przy cukrzycy a tu nie ma czasu bo Maluch najwazniejszy ;)
      Powodzenia w dietowaniu! :)

      Usuń
  3. Witam słodkie mamy :) niestety chciałam dodać nie tyle ostrzeżenie co do tych przepisów, owszem sa fantastyczne, ale... nie kazda mama moze sobie na nie pozwolic... niestety, ja niestety mam chyba tak niską insulinę, ze mogę zjeść jedynie niecała kromkę razowca na sniadanie... przy dwóch kromkach chleba mój cukier jest powyżej 140, drugie śniadanie i podwieczorek to jabłko albo jogurt, co do naleśników- owszem, mogę ale tylko połowa się mieści, jogurt tylko naturalny bez dodatków, a jakbym zjadłą taki obiad jak roladki z mintaja to chyba mój cukier byłby 200! Generalnie moje porcje sa takie że chodze głodna cały czas i nie mam siły na nic. Nie wiem czy to o to chodzi w ciązy... Ale pisze to po to, zębyście miały swiadomość, że nie zawsze jest tak "słodko"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ to oczywiste że przepisy nie są dla każdego. Wydaje mi się, że pisałam (i to kilka razy) że przy cukrzycy należy "wyczuć" swój organizm - poznać go na tyle, aby wiedzieć co na nas działa, a co nie. Każda osoba jest inna, nie ma dwóch takich samych organizmów. Co do śniadań... z nimi jest tak samo u każdego prawie. Dwie kromki na śniadanie to za dużo (mimo że w poradniach zalecają dwie). Podejrzewam, że po nocy organizm potrzebuje więcej energii, także pobiera maksymalną ilość z pierwszego posiłku stąd wysokie cukry. Dlatego ja jadłam na śniadanie jedną kromkę, na drugie śniadanie dwie kromki. Zapewniam Cię, że po mintaju cukier nie powinien być wysoki. No ale niestety... nasz organizm musimy poznawać metodą prób i błędów. Pamiętaj że wszystko zależy od wielkości porcji ;-)
      Kochana - u mnie też nie było słodko. Ale... teraz w czasie karmienia piersią mam taką dietę że... tęsknię za dietą cukrzycową! NA PRAWDĘ!!! ...

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. W ciąży nie można ograniczać wielkości posiłków zaleconych w poradni diabetologicznej. Dieta dla ciężarnych z cukrzycą ciążową powinna zawierać ilość węglowodanów dostosowaną zarówno do wagi matki jak i tygodnia ciąży. Jeżeli mimo diety cukry są za wysokie to włącza się insulinę. Ograniczanie ilości zjadanych węglowodanów spowoduje, że dziecko nie otrzyma ich tyle ile potrzebuje dla prawidłowego rozwoju. W mojej diecie cukrzycowej mam ściśle określone ilości poszczególnych produktów na każdy z posiłków, np. na śniadanie muszę zjeść 2 kromki chleba do tego jeszcze produkt mleczny, np. jogurt naturalny bez cukru oraz dowolny owoc. Ilości są wyliczane na podstawie wymienników węglowodanowych, których tabelę otrzymałam w poradni. Działa to dość łatwo, wybieram 2 kromki chleba z szynką lub serem żółtym + dowolny produkt mleczny ze strony 2 tabeli + owoc ze str. 3, dodatkowo obowiązkowe są warzywa, które nie podnoszą cukru np. pomidor, ogórek, sałata, rzodkiewki. Po takim śniadaniu cukier miałam za wysoki i z tego powodu należało włączyć insulinę w zastrzykach przed posiłkiem. Ograniczanie wielkości posiłku w ogóle nie wchodziło w grę, bo mogłoby zaszkodzić dziecku. W dobrze dobranej diecie ciężarna nie powinna chodzić głodna.

      Usuń
  4. Nie wiem skąd pomysł, żeby nie jeść przed badaniem przez 12 godzin!!! Czemu to niby ma służyć?! Jak masz cukrzyce ciążową to po to się je co 2 lub 3 godziny, żeby poziom cukru utrzymywał się na stałym poziomie bo po tak długiej przerwie niejedzenia cukier skacze do nieskończoności (co może być groźne dla dziecka). I przecież to nie chodzi o to żeby wynik był prawidłowy na papierze czy w kolejnych pomiarach tylko, żeby to było zgodne ze stanem faktycznym, bo to stan faktyczny może szkodzić dziecku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to zapytaj mądrych głów - w każdym laboratorium wisi plakat z zaleceniami jak się zachować przed badaniem. Z resztą 12 h bez jedzenia to nie koniec świata. Groźne dla dziecka może być to że przez nie stosowanie się do zaleceń przed badaniami wynik badania może być błędny. Nie zjedzenie przez 12 h nie zaburzy wyniku. Dalsza dyskusja nie ma sensu bo i tak pewnie się nie zrozumiemy.

      Usuń
  5. heja, dzięki za artykuł, czytałam z zapartym tchem i nie jedna łezka poleciała, bo jakbym czytała o sobie, właśnie się dowiedziałam, że to mam, a nie jestem zagrożona dziedzicznie cukrzycą, więc zaskoczenie ogromne.. noale cóż może damy radę bo jakie jest wyjście. Nurtuje mnie tylko jedno pytanie?. Ponieważ jest to druga ciąża, w pierwszej cukrzyca nie była wykryta z prostego powodu bo nikt nie zlecał badania na test obciążenia glukozy, zastanawiam się czy pierwsze dziecko kiedyś może mieć problemy z cukrzycą, czy to można jakoś przekazać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się baaaaaaaardzo że mogłam pomóc :) Jeżeli po ciąży nie masz cukrzycy i była to tylko cukrzyca ciążowa (wywołana pewnymi hormonami - ich ilością produkowanymi przez łożysko), to nie masz się o co martwić!!! :)

      Usuń
  6. dzięki za odpowiedź. jeszcze jedno pytanie: czy zielona herbata ma jakiś wpływ na poziom cukru? bo jakoś w necie nie mogę się doczytać niczego na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
  7. Zielona herbata nie ma takiego wpływu, ale podobno mięta ma takie właściwości. Słyszałam też że odrobinę blokuje laktacje, może to i prawda bo w ciąży piłam dużo i na jakiś czas zmniejszyło wypływ siary. Oczywiście tuż przed porodem należy zaprzestać jej picia. Pisałam o mięcie gdzieś na blogu, także zapraszam do przeczytania postów ze strony głównej ;) i oczywiście z archiwum, są tam wzmianki o cukrzycowych sprawach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam, super materiał. Ja walczę od tygodnia ... póki co dietą, dzisiaj byłam na wizycie kontrolnej i dietetyczka postraszyła mnie insuliną :///// ponieważ rano mam wysoki cukier :/ i budzę się MEGA głodna... Ale lekarz stwierdził, że dalej dieta :D
    U mnie jest podobnie jak u dziewczyny piszącej powyżej - mogę zjeść tylko jedną kromkę chlebusia na śniadanie bo inaczej cukier 140 :[ Od kolacji zmniejszam ilość pieczywa a od jutra zabieram się za przepisy tutaj przedstawione :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi śniadaniami tak już jest. Po pierwszym posiłku zawsze są wyższe cukry. Dlatego lepiej jeść mniej na pierwsze, a więcej na drugie sniadanie. Pozdrawiam i cieszę się że artykuł na coś się przydaje:)

      Usuń
    2. Witajcie,

      Cieszę się, że znajduję osoby które mają podobne problemy jak ja :). Na diecie jestem od 2 tygodni (od 19 tc). Też cukry mi skaczą po 2 kromkach chleba. Dostałam zalecenie by śniadanie i kolację rozbijać na dwie części, czyli de facto jeść 3 śniadania i 3 kolacje. Ziemniaków czy żółtego sera tak częstych na zdjęciach przy przepisach nawet nie próbuję... Mięsa, ryb, nabiału też ograniczona ilość tak jak w tabelkach. Ale mam ogromna ochotę spróbować z pizzą :). I te roladki z mintaja zrobić sobie na dwa dni :). Świetne przepisy!

      Usuń
  9. Super informacje przydatne dla przyszłych mam borykających się z problemem cukrzycy. Ja też czułam się zagubiona i wszelkie wiadomości na temat dotyczącego mnie problemu zdobyłam z Internetu. Teraz jeszcze muszę umówić się do diabetologa. Dzięki za ten artykuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaaaardzo mi miło, że mogłam jakoś pomóc :-)

      Usuń
  10. super napisane i bardzo przydatne dzięki
    bardzo mnie sie to przyda :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam. Świetny artykuł!!! Jestem w 14 tygodniu pierwszej ciąży. Jutro idę na test obciążenia glukozą 75g. Przed ciążą miałam zdiagnozowaną insulinooporność. Pilnuję się, ale "małe grzeszki" mnie nie ominęły. Cukier raz jest w normie, a raz podwyższony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, trochę późno odpisuję. I jak? Wyszła cukrzyca? Pewnie tak niestety :-/ A małymi, takimi maluteńkimi grzeszkami od czasu do czasu się nie przejmuj ;) Na kiedy planowany termin? :-)

      Usuń
  12. cześć, jaki miałaś średni poziom glukozy podczas diety? ja mam obecnie średnio ok. 90mg/dL prawie po każdym posiłku. Przy I śniadaniu powyżej normy. Zastanawiam się czy u mnie właśnie nie było jakiegoś niedociągnięcia podczas badania krzywej. W dzień poprzedzający badanie odbyłam 6godzinną podróż, w tym jedzenie po drodze w KFC, obfita kolacja w domu, zażywanie herbapectu i rutinacei (a ona z kolei zawiera dużo substancji słodzących), czas bycia na czczo to ok. 9h-10h. Podczas badania krzywej wyszłam się przejść na 10min bo w poczekalni było zbyt duszno... i tak ze dwa razy. Ciekawe czy to wszystko miało jakiś wpływ na cukier, bo wyszedł mi dość wysoki z tej krzywej. Ostatnie pyt. na czym smażyłaś te naleśniki? Normalnie na oleju?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Średniego poziomu glukozy nie pamiętam, a kłamać nie chcę. Chyba coś ok 90-100, ale pewności nie mam. Przy pierwszym śniadaniu zawsze jest cukier powyżej normy - przez noc nie jesz, więc rano organizm pobiera zapas cukru żeby mieć energię (bo organizm nie wie czy jeszcze zjesz jakiś posiłek w ciągu dnia), dlatego pierwsze śniadanie powinno być mniej obfite niż drugie. Wystarczy się trochę przyjrzeć cukrom - po jakim posiłku jest ok. Może wystarczy Ci jedna kanapka, a dwie zjesz sobie na drugie śniadanie? To taki przykład. Napisałam w artykule jakie są zalecenia przed wykonywaniem badania - mała kolacja, brak posiłków co najmniej przez 10 godzin, wyspanie się, brak większej aktywności fizycznej dzień przed badaniem... Pisałam także o tym, że w trakcie badania nie należy chodzić !!! Kochana - najlepiej przeczytaj mój wpis jeszcze raz ;) Zapewniam Cię że znajdziesz tam wiele wyczerpujących odpowiedzi na swoje pytania. Z tego co pamiętam ja na dzień przed badaniem też nie stosowałam super zdrowej diety i też myślałam że może nie mam cukrzycy, ale wcale nie - moje cukry mówiły same za siebie. Lekarka szybko sprowadziła mnie na ziemię. Z resztą skoro chodziłaś, to pewnie i tak cukier Ci spadł, a skoro mimo to wyszła cukrzyca, to no niestety - masz cukrzycę. Naleśniki smażę bez oleju lub na patelni tylko lekko wysmarowanej olejem ;-) Jakbyś miała jeszcze jakieś pytania, to pisz śmiało! Pozdrawiam serdecznie!!!

      Usuń
  13. super opracowałaś temat! na prawdę solidna dawka wiedzy. Ja z kolei zapraszam na mojego bloga - też jestem słodką mamą i wrzucam przepisy na dania i desery, które sprawdzają się w moim przypadku cukrzycy ciążowej. Zapraszam:http://slodziutkamama.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Rzuciłam właściwie tylko okiem na cały tekst i wywnioskowałam, że jest tu trochę pretensji do dietetyków i innych opiekunów diabetyków..
    Ja u progu zakończenia przygody ze studiowaniem, co raz bardziej myślę żeby pójść w kierunku tego zawodu.
    Chciałabym, aby takie sytuacje się nie zdarzały. Żeby ten zawód był dla ludzi z pasji, a nie tylko z powodu zarabiania pieniędzy. Chciałabym pomóc komuś tak jak pomagam sobie teraz dietą, od kiedy podupadłam na zdrowiu.
    Nie wyobrażam sobie dawania ''diety spod lady'' i takiego traktowania pacjentów. Do każdego trzeba podchodzić indywidualnie. No i przede wszystkim ciągle się rozwijać, uczyć nowego..
    Pozdrawiam ciepło. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety... wolałabym żeby tych pretensji nie było. W końcu nie chodzi o same kobiety, ale także o ich największe skarby - dzieci.

      Szczytne cele, dlatego bardzo mocno Ci kibicuje - obyś odniosła sukces i niosła wiedzę ;) i pomoc!

      Usuń
  15. Witam. W zeszły wtorek miałam badaną krzywą cukrową (jestem w 25 tc). Glukoza na czczo - 88 (czyli w normie), po 1h - 189, po 2h - 164. Dostałam skierowanie do szpitala. Idę w poniedziałek. I tu moje pytanie.......czy jakbym zjadła kawałek cista to coś się strasznego stanie? OD zawsze byłam łasuchem. I dlaczego nie wolno jeść słodyczy dla diabetyków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Wybacz że dopiero teraz piszę, ale Roczek mieliśmy... Rodzina, impreza, te sprawy ;)

      Twój wynik jasno i czytelnie wskazuje na cukrzycę ciążową.

      A odpowiedzi na pytanie brzmią:
      1) Zależy jakie ciasto by to było. Marchewkowe lub dyniowe, na mące pełnoziarnistej mało słodzone może być. Albo piernikowe bez cukru. ALBO owsiane, ale BEZ CUKRU ;)

      2) Czy stanie się coś złego? A no może stać... Może dojść do przedwczesnego porodu, nadciśnienia tętniczego, wielowodzia...
      PONADTO nieunormowana cukrzyca może wywołać u dziecka:

      wady wrodzone serca
      wady wrodzone nerek
      wady układu nerwowego, szczególnie niedorozwój tkanki mózgowej i wodogłowie
      opóźnienia dojrzewania płodu
      makrosomia płodu (hipertrofia wewnątrzmaciczna), która charakteryzuje się nienaturalnym w stosunku do wieku ciąży wzrostem płodu (masa urodzeniowa dziecka powyżej 4 kg)
      hypotrofia, czyli wada rozwojowa polegająca na opóźnieniu wzrostu płodu (mała masa urodzeniowa dziecka)
      umieralność okołoporodowa

      PS. Musiałam Cię trochę postraszyć. To nie są żarty. To nie jest "tylko ciasto", bo jak pozwolisz sobie na jedno, później na drugie, to mogą Ci puścić hamulce.
      W razie czego pisz na paulinaostrowska90@wp.pl

      Usuń
  16. Fajnie napisany text, wyslalam Ci maila;Pozdrawiam wszystkie slodkie mamuski! Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Madziu za wszystkie miłe słowa i cieszę się bardzo że do mnie napisałaś :-)

      Usuń
  17. Dzisiaj w 10 tygodniu ciąży też stwierdzono u mńie cukrzycę ciążową. Mega zaskoczenie, bo często mierzyłam sobie cukier z krwi glukometrm z racji, że babcia miała cukrzycę i zawsze było ok. Po przeczytaniu Twojego artykułu zrobiło mi się tak jakoś lepiej, jakby ktoś podał mi pomocną dłoń i powiedział, że przejdziemy przez to razem, że nie jest źle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wyniki z krwi też były dobre, tak jest bardzo często, ale krzywa już wszystko pokazuje :(
      Cieszę się bardzo, że takie były Twoje przemyślenia po przeczytaniu artykułu - taki był właśnie mój zamysł :) Pozdrawiam cieplutko!!!

      Usuń
  18. Witam,

    mam pytanie odnośnie przepisów: jakiej mąki używałaś? Pełnoziarnistej, ale żytniej, razowej? A do pizzy jakie droższe? Świeże czy suche?

    Pozdrawiam i gratuluję Synka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :)
      Używałam mąki razowej, ale myślę że z żytnią też nie powinno być problemu. Do pizzy robiłam ciasto albo pół na pół mąki razowej i pszennej, albo z samej pszennej (na początku, gdy cukier jeszcze aż tak nie szalał). Drożdże świeże, ale instant też mogą być, z tym że wtedy bodajże 10 g wystarczy.
      Pozdrawiam cieplutko i dziękuję :)

      Usuń
  19. ekspert sie znalazl z dziedziny medycyny co przeczytal rozporzadzenie ministra zdrowia i na tym wiedza sie konczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie napisałam że jestem ekspertem, wręcz przeciwnie :)

      Usuń
  20. co to za forum jak nie mozna nic napisac bo kazdy komentarz jest zatwierdzany przez blegerke, cenzura

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie jest też napisane, że to forum. Jest to blog osobisty, także komentarze są publikowane po zatwierdzeniu, jak na wielu blogach. Nic nadzwyczajnego. To po prostu pomaga w "ogarnięciu" wszystkiego, oraz w tym, aby żaden komentarz nie umknął, nie został pominięty. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Właśnie dziś się dowiedziałam, że mam cukrzycę ciążową. To już drugi raz,a do poradni dzwonię jutro. Ciekawę co to będzie jak czytam Twoje doświadczenia hi hi :) Odkurzę glukometr, a puki co Paulino skorzystam z Twoich przepisów. Dodam, że w poprzedniej ciąży też miałam cukrzycę i zauważyłam, że sok pomidorowy nie "podnosi glikemii" a i gorzka czekolada od 60% też nie. To jedyny z łakoci, który cukierkowa mama może jeść. Ja nawet do 50 gram dziennie bez szkody mogłam zjeść. Jest zima w pełni, więc owocowych pokus mniej. Widziałam borówkę, więc jutro się zaopatrzę :)
      Pozdrawiam
      Natasza

      Usuń
  21. kawy inki nie można bo zawiera słód jęczmienny i suszone buraki :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ze moze podnosic cukier, ale pilam ja jako oddzielny posilek, a nie jako napoj do posilku takze cukier byl w normie. To byla moja chwila przyjemnosci zeby nie zwariowac. Lepsze to niz slodycze....

      Usuń
  22. Dziękuję za ten artykuł. Mnie cukrzyca zaskoczyła i właściwie dość mocno wytrąciła z równowagi. Właśnie walczę żeby się nie skończyło insuliną... ale mam małe szanse bo glukometr mimo diety po posiłku pokazuje od 130 do 140 głównie wieczorem. Już się zastanawiałam milion razy co źle robię, ale patrząc na przepisy twoje chyba działam poprawnie. Dziękuję za nadzieję, optymizm i dużo fajnych pożytecznych informacji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętaj, że nie warto rezygnować z jedzenia lub ograniczac porcji. Insulina to czasem na prawdę najlepsze wyjście. Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  23. Hej. Jestem obecnie w 26 tc i niestety również stwierdzono cukrzycę ciążową. Miałam badania obciążenia glukozą w 25 tc 75g glukozy i wyniki niestety były zły tj. na czczo miałam 77, po 1 h po podaniu glukozy 138 a po 2h 156. Nigdy nie miałam problemu z glukozą. No ale cóż. Do poradni diabetologicznej umówiona jestem dopiero na poniedziałek ponieważ nie dało się wcześniej. Ale dostałam wytyczne mniej wiecej co mogę jeść. ale i tak nie wiem czy moje posiłki są odpowiednie i jaki mam poziom cukru po nich ale do poniedzialku muszę dać radę.
    Twój artykuł jest bardzo fajny i myśle, że juz gdy dostanę ten glukometr i bede mogla kontrolowac cukier po posilkach to na pewno skorzystam z Twoich rad.
    Naprawdę super artykuł i przepisy.
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Artykuł jest właśnie po to, żeby pomagać!!!

      Usuń
  24. Witam!
    Mnie lekarka skierowała na test obciążenia glukozą (75g) w 21 tc, wynik był następujący 77 na czczo, po 1h 156, po 2h 147. I tak Pani doktor zaleciła ograniczenie spożywanego cukru. Poważnie podeszłam do tematu i stosowałam dietę przez 3tyg, po czym znów udałam się na test obciążenia (75g), kiedy odebrałam wyniki ucieszyłam się, ponieważ (w moim przekonaniu) uległy poprawie 77 na czczo, po 1h 155, po 2h 136. Tymczasem pani doktor stwierdziła, że są prawie takie same i dalej powinnam stosować dietę i raz na tydzień badać poziom cukru na czczo. Stąd moje pytanie, jakie są Wasze wyniki ze stwierdzoną cukrzycą? Znalazłam informację, że w 2014r. normy uległy zmianie i cukrzycę ciążową stwierdza się przy wyniku (po 2h) powyżej 153, nawet biorąc pod uwagę stare normy (140 po 2h) to chyba mój wynik nie jest taki zły. Sama już nie wiem co o tym sądzić dlatego proszę o opinię bardziej doświadczone w tym temacie mamy :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co... Ja mialam badana glukoze tylko po godzinie i wynik byl 144 takze tez moglabym sie zastanawiac, istotnie tak tez bylo ale diabetolog i pani doktor powiedzieli ze to ewidentnie cukrzyca takze nie bylo co sie klocic. Takze Kochana.. sluchaj lekarzy i pamietaj, ze lepiej dmuchac na zimne. A drugi wynik? Ponawianie wynikow nie ma sensu, bo wiadomo, ze po pewnym czasie trzymania diety wyniki sie poprawia. Pozdrawiam.

      Usuń
  25. W pierwszej ciąży test obciążenia glukozą wyszedł w normie, niestety w drugiej już nie i też musiałam zmierzyć się z cukrzycą ciążową. Stosowałam dietę, a w 32 tygodniu musiałam zacząć stosować również insulinę. Zapraszam do lektury mojej historii, mam nadzieję, że pomorze to nie którym słodkim mamusiom zmierzyć się z tą chorobą, doda trochę otuchy, przybliżyć jak w moim przypadku wyglądała insulinoterapia.

    Pozdrawiam Matka Mężatka
    http://moja-probeczka.blogspot.com/search/label/Cukrzyca%20ci%C4%85%C5%BCowa?max-results=6

    OdpowiedzUsuń
  26. A jak mierzycie cukier po posiłkach?Godzinę po zakończeniu posiłku czy godzinę licząc od pierwszego kęsa?Bo ja w pierwszej ciąży mierzyłam godzinę po zakonczonym posilku, teraz jestem w drugiej, zmieniałam poradnie i tu zaskoczenie,bo Pani diabetoog nakazała mierzyc cukier po godzinie od momentu ugryzienia pierwszego kęsa, bo niby u ciezarnych szybciej ten cukier rosnie???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety... co poradnia to inne "zwyczaje...". I bądź tu człowieku mądry... Ja mierzyłam godzinę po zakończeniu posiłku.

      Usuń
  27. A co z mamami które po badaniu krzywej mają stwierdzoną cukrzycę, trafiają do szpitala i okazuje się, że cukier jest w normie. Na wypisie ze szpitala nie miałam w zaleceniach że mam się stosować do diety nikt też nie kazał mi jej stosować. Cukier mierzę regularnie i jest w normie, ale jestem 12 dni przed porodem i wychodzę z siebie bo boję się że ktoś coś przeoczył i zrobiłam krzywdę dziecku. Dodam że cukier na czczo mam do 80 a 1,5 godziny po posiłkach (tak badali mi w szpitalu) do 105 największy. Ale ciągle się boję, płaczę z rozpaczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyniki masz w normie, a skoro w szpitalu niczego nie wykryli, to możesz być spokojna!!! Jeśli chodzi o ciężarne, to opieka zdrowotna jest na prawdę dobra!!! Chociaż... wiadomo warto być czujnym. Ale myślę że możesz być spokojna... Ściskam mocno!!! Jak coś to pisz.... :)

      Usuń
  28. Witam,
    Wczoraj odebrałam wyniki krzywej cukrowej i sa zastanawiające. Na czczo 115; po 1 h 140 a po 2 h 124. Z tego co sie zorientowałam to wyniki po obciążeniu sa w normie a jedynie na czczo sugeruje ze cos jest nie tak. Dopiero w pn lub wtorekmoge udać sie do diabetologa. Nieukrywam ze troche spanikowałam i nie wiem sama co myślec. Czy to juz cukrzyca czy stan przedcukrzycowy ?

    OdpowiedzUsuń
  29. Może to być jakiś błąd przed badaniem... np. za duża kolacja lub cokolwiek (odsyłam do zaleceń przed wykonywanym badaniem), może to być stan przedcukrzycowy, czyli rozwijająca się dopiero cukrzyca, ale może być też wszystko w porządku. Tego niestety już nie jestem w stanie stwierdzić.Na wyjaśnienie musimy poczekać do wizyty... Możliwe, że będzie potrzebne kolejne badanie. Prawdopodobne też będzie to, że lekarz dmuchając na zimne zaleci dietę. Nie jestem w stanie tego przewidzieć niestety. ALE... Nie ma co się martwić na zapas!!!! Z resztą... nawet jeśli cukrzyca, to na prawdę świat się nie skończy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Paulino, a jak wygląda wymiana igły w nakłuwaczu? Z instrukcji zrozumiałam, że s ą jednorazowe, ale tak trudno znaleźć je w aptekach, że zaczynam wątpić... Może mogę taką igłę wysterylizować i użyć ponownie?
    Dzięki za tego bloga - pomaga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Pani w poradni mówiła, że są jednorazowe, więc zakupiłam na zapas, ale rozmawiałam z kilkoma cukrzykami i mówią, że pierwsze słyszą, aby igły były jednorazowe, więc ja wymieniam raz dziennie :-)

      Usuń
    2. Ja dostałam w pakiecie ze dwie igły. Wymieniałam raz na jakiś czas. Jednorazowe pewnie wtedy, gdy nakłuwacza używa więcej niż jedna osoba. Mi mówiono, że nie wolno pożyczać glukometru, a igły miała mi wymieniać tylko pani pielęgniarka. Sama je wymieniałam, częściej.
      Możliwe że (przy nie pożyczaniu glukometru) wymiana jest konieczna gdy igła przestaje być ostra.

      Usuń
  31. Witam. Za 2 dni zaczynam 22 tc. Wczoraj dowiedziałam się, że mam cukrzycę ciążową. Na czczo 72, po 1h 192, a po 2h 143. Bardzo się zdziwiłam, jestem szczupła i podczas całej ciąży bardzo mało jadłam słodyczy. Byłam dzisiaj w poradni patologii ciąży (tam dostałam skierowanie) i lekarka jest na urlopie :( Mam 28 lipca dopiero zadzwonić :((( Nie wiem co robić... Od dzisiaj jem 0 słodyczy i duużo mniej owoców, prawie wcale.

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja też tu dotarłam. Niestety cukrzyca "pojawiła się" już w 8 tyg., ale nie zamierzam tak łatwo się poddać! Choć przyznam, że początki są ciężkie i emocjonalnie i w ogóle. Ja nie jestem fanką cukru, raczej bliżej mi do zdrowego odżywiania się, ale mimo wszystko pierwsze dni są przykre, gdy zdajesz sobie sprawę z "ograniczeń" jedzeniowych, jedzenia "na czas". No, ale z drugiej strony, dla kogoś to robimy i to daje pozytywnego kopa! Dziękuję za inspiracje, na pewno skorzystam :-) a tymczasem również myślę o blogu :-) tylko najpierw muszę przespać się z tym całym tematem...

    OdpowiedzUsuń
  33. Mam pytanko.... Jak wyglądało Wasze przybieranie na wadze w ciąży? Ja jestem obecnie 2 piątym miesiącu, no i gdy zaczęłam dietę, to schudłam 3 kg i tak już jest od ponad miesiąca. Waga nic nie poszła do góry. Nie wiem czy to normalne czy powód do niepokoju?

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie był duży spadek wagi, ale mój spadek, a nie Malucha, Jarcio przybierał dobrze, także to ja chudłam. Oczywiście się bałam, ale wszystko było w porządku. Także spokojnie, trzymaj rękę na pulsie, pilnuj lekarza i pytaj o wszystko, ale myślę że nie masz się czego bać. Wszystkie słodkie mamy chudną na diecie cykrzycowej ;-)

      Usuń
  34. Po pierwsze dziękuje za ten cudowny blog. Pod jego wpływem storzyłam grupe na fb zeby wszystkie cukierkowe mamy mogły codziennie wrzucac tam przepisy wymieniac sie doświadczeniami i poradami. KOCHANE KOBIETY ZAPRASZAM Cukrzyca w ciąży- cukierkowe mamusie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uczestniczyłam w grupie wsparcia- wspaniała rzecz! Bardzo pomaga na codzień

      Usuń
  35. Super artykuł! Cukrzyca uczy nowego spojrzenia na życia i żywienie. Ja do tej pory gotuję inaczej:) Zapraszam, może któryś przepis się przyda : https://nieslodkiciezar.blogspot.com Cukrzyca to nie wyrok!

    OdpowiedzUsuń