Powrót do rzeczywistości oraz tony prania to koszmar. Stop.
Niedługo wpis o gadżetach dla mamy i dziecka pod namiot. Stop.
A tak wyglądał Mały Wiking na Wolinie (u mamy w chuście):
(fot. Anna Maria Bielecka)
A tu Misiuniu z mamą (ulizaną bo upał i zmęczoną*, bo Tata nas zostawił na cały dzień - bez fotelików, kojców, wózka i innych udogodnień...)
(fot. Anna Maria Bielecka)
* Ja napisałam "zmęczoną"?
Styraną niczym koń po westernie,
ale cóż....
Styraną niczym koń po westernie,
ale cóż....
Śliczne zdjęcia. :) To teraz odpoczywajcie kochani!
OdpowiedzUsuńAle kochana Mamo. Było warto. Miło było na Was popatrzeć :)
OdpowiedzUsuńDroga Mamo, świetnie było Was zobaczyć razem. Aż serce rosło :) biorę przykład ;)
OdpowiedzUsuń