środa, 23 marca 2016

Preludium

Mam dzisiaj dzień wolny, po 2 dniach ciężkiej pracy oraz przed 2 dniami ciężkiej pracy, ale rzecz jasna przyjemnej dla mnie pracy.
Dzień wolny, czyli mogę odpocząć sprzątając, robiąc (na oko) 3 prania, zamawiając produkty, umawiając się z przedstawicielem handlowym, robiąc obiad na kolejne dwa dni....no ale nie o tym chciałam!!!

Wszystko co wcześniej uważałam za bunt dwulatka, było tylko lightowym  preludium przed tym armagedonem, który jest teraz.
Tutaj przerwę ten mit, czy coś tam, o tym, że rodzice muszą się wypowiadać o swoim dziecku w samych superlatywach, bezkrytycznie patrząc na nie jak na anioła.
Jaro jest niegrzeczny!!!!
No jest niegrzeczny jak nie wiem co !!!
A ja na prawdę nie jestem jedną z tych matek, które powiedzą w żłobku "tak? jest niegrzeczny? co Pani mówi? Na pewno nie ma Pani racji, bo synuś w domu taki grzeczniutki!!!'
Ja chcę znaleźć przyczynę, chcę nad Nim pracować, chcę wiedzieć co robić... Niestety nie za bardzo wiem gdzie szukać pomocy.
Jaro bije, jest nerwowy, kładzie się na ziemie, nie słucha, rzuca zabawkami....
Owszem, są krótkie momenty w których jest grzeczny, ale generalnie.... to łobuz !!!
Kochamy go, baardzo. Często przytulamy. Nie bijemy. Czasem zdarza mi się krzyknąć. Jedyną działającą karą jest karne krzesełko. No ale Jaro jest niezłym flirciarzem - przyjdzie, powie "pepapam", spojrzy wielkimi, brązowymi oczami okalanymi długimi, ciemnymi rzęsami, doda "kokam Cię mamo" i matczyne serce wymięka. Każde serce wymięka na taki widok. Przepraszam przyjmuję, chwilę jest dobrze i zaraz znów w kółko to samo... krzesełko, przeprosiny, sarenie oczęta wlepione w maminą facjatę...

Może możecie coś poradzić?

Moja mama mówi "a Ty myślisz że byłaś inna??? To taki okres... Za rok będzie lepiej". ROK? Za rok???? ...
Bliska znajoma pocieszyła "podobno dzieci, które tak intensywnie przechodzą bunt są bardzo inteligentne". No tutaj na prawdę szczerze, bez chwalenia się czy wyolbrzymiania mogę napisać, że fakt - Jaro jest niesamowicie mądry. Ma 2 lata i 3 miesiące, a liczy do 20stu, śpiewa (zna słowa) kilkudziesięciu piosenek zachowując melodię, zna kolory, kształty, cały alfabet... i nie to, że jest tresowany jak małpka w zoo, on po prostu łapie w mig, uwielbia to, chce oglądać praktycznie same edukacyjne bajki i książeczki....
No ale... kiedy ten bunt mu minie? I jak ja mam się zachowywać? Jak przetrwać???

2 komentarze:

  1. Czesc kolezanko :)
    Mam takiego lobuziaka, ale ponad dwuipollatka. No nie pociesze Cie, to tak szybko nie minie, kumulacja byla okolo 2,5 roku wlasnie.
    Nie czekaj, az minie, nie karz - tlumacz, wyznaczaj jasne granice, zapobiegaj konflktom, poczytaj o rodzicielstwie bliskosci. Zapewnij duzo ruchu na swiezym powietrzu.
    Moze na wiosne uda nam sie spotkac z dziecmi?
    A skoro lubisz pisac, moze wesprzesz mnie na karmienaturalnie.pl?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... wydaje mi się, że najlepszą bronią będzie tu zachowanie anielskiej cierpliwości...
    jasne, że nie można nie robić nic i tylko czekać aż Małemu przejdzie, ale niestety bunt dwulatka ma to do siebie, że choćbyśmy stanęły na głowie jakiś czas musi sobie po prostu "potrwać".
    Ja mam to jeszcze przed sobą, choć pierwsze symptomy się powoli pojawiają ;)
    zapraszam do mnie na mamymalucha.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń