Od jakiegoś czasu mocno nad sobą pracuję.
Po części świadomie, po części nie.
Po prostu zauważam pewne zmiany,
oraz staram się patrzeć szerzej i dostrzegać więcej.
Doszłam do wielu wniosków,
zbierałam je w sobie od paru miesięcy i dziś się nimi z Wami podzielę.
Znalazłam receptę na szczęście.
Wymienię wszystko w punktach i podzielę na dwie sfery - psychiczną i fizyczną.
Sfera psychiczna:
1) Nie warto skupiać się na negatywnych emocjach, nie ważne czy jest to złość, zazdrość, czy smutek.
Nie warto pielęgnować takich emocji. Co wcale nie znaczy, że one są złe, bo czasem prowadzą do zmian, do czegoś dobrego. Ale w złych chwilach nie warto się na nich skupiać. Lepiej wziąć sprawy w swoje ręce, lepiej skupić się na działaniu, na tym "co zrobić, żeby było dobrze".
2) Jeżeli popełnimy jakiś błąd, zrobimy coś głupiego, to powinniśmy wziąć odpowiedzialność za ten czyn i pomyśleć jak możemy wszystko naprawić. To najlepsze co możemy zrobić. Należy też pamiętać, że "nie popełnia błędów tylko ten, kto nic nie robi". Warto popełniać błędy, warto się na nich uczyć. I warto mówić przepraszam, gdy wiemy, że zawiniliśmy...
3) Myślenie nad sobą, dostrzeganie swoich błędów jest czymś pozytywnym.Odrobina autorefleksji może dać na prawdę wiele, otworzyć oczy na wiele rzeczy. Pójście w zaparte, przeświadczenie o swojej racji, o tym że jesteśmy idealni nie prowadzi do niczego dobrego - krzywdzimy i siebie i innych, bo to sprawia że ludzie się od Nas oddalają i w konsekwencji kiedyś zostaniemy sami lub otoczeni bezmózgimi zombie które nie ma swojego zdania...
4) Warto wybaczać. Rozpamiętywanie wszystkiego, pielęgnowanie złości, zawiści, chęci zemsty i innych tego typu uczuć nie ma sensu. Życie jest zbyt krótkie. Jednego dnia ktoś jest, drugiego dnia już go nie ma. Niby znamy te słowa, ale często o nich zapominamy. Warto wyjaśniać stare konflikty. Powtarzam - warto wybaczać. I nie ważne jak istotna to była sprawa, jak bardzo druga osoba zawiniła - wybaczać warto. Warto żyć tak, jakby jutro miało Nas lub tej drugiej osoby nie być...
5) Na prawdę wspaniale jest znać swoje wady, pracować nad nimi, albo chociaż zdawać sobie sprawę z ich istnienia, przyznawać się do nich i naprawiać, albo chociaż się starać naprawiać ich konsekwencje.
6) Warto dostrzegać piękno nawet w drobnych rzeczach. Warto myśleć pozytywnie nawet w podły dzień. Warto patrzeć w lustro i mówić "lubię siebie". Bo tak na prawdę TYLKO od nas zależy to czy jesteśmy szczęśliwi. Możemy sterować swoimi myślami, czynami, a nawet nastrojami...
Może to śmieszne, ale... czasem warto wymusić w sobie śmiech, bo nawet ten udawany, nawet ten uśmiech na siłę wyzwala endorfinę i prawdziwie poprawia nastrój.
Sfera fizyczna:
1) Wspaniale jest akceptować siebie. Tak prawdziwie.
2) Warto podkreślać to co się ma, podkreślać swoje naturalne piękno. Nie warto zmieniać się na siłę, np. farbować włosy (niszcząc je) na zupełnie inny kolor niż nasz naturalny, bo często gorzej na tym wychodzimy.
Zdrowie jest piękne! I tak np. wolę mieć zdrowe, krótkie włosy, niż długie, ale zniszczone. To tylko przykład. Warto akceptować siebie, to jacy jesteśmy. Oczywiście praca nad sobą, motywacja np. ćwiczenia to coś dobrego! Ale...warto wierzyć w siebie, mieć do siebie szacunek i kochać się, kochać się za to jaka jestem już dziś, a nie za to jaka będę np. gdy zrzucę 20 kg.
A już najłatwiejszym i najskuteczniejszym sposobem na szczęście jest...
... Jaruś <3
To że jest.
To jaki jest.
Wszystko co z nim związane...
PS. No, no, zapomniałam Wam napisać, że Jaruś ma nową fryzurkę ;-)
PS. No, no, zapomniałam Wam napisać, że Jaruś ma nową fryzurkę ;-)
Mądre słowa. Warto zastanowić się nad sobą i swoim życiem i sprawić, że będzie ono jeszcze piękniejsze. Ważne są pozytywne emocje i to na nich powinniśmy się skupić. Pozdrawiam Emilia
OdpowiedzUsuńFajny system wartości, podpisuję się obiema rękami :). Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie")
OdpowiedzUsuńZgaszam się pod wieloma względami:) Ja jeszcze stwierdziłam ze bez sensu jest tracić nerwy przy wielu rzeczach które denerwują a tak naprawdę są banalne, czasem po prostu trzeba coś olać:) Jak ja dawno nie widziałam Jarusia:))
OdpowiedzUsuńMój synek też dodaje mi sił. System wartości po jego narodzinach się zmienił. Teraz najważniejszy jest On i rodzina :) Fryzura klawa :)
OdpowiedzUsuń