To był kiepski weekend.
Bardzo kiepski.
M. więcej nie było niż był, bo: praca, oraz impreza (wigilia połączona z pępkowym), później odchorowywanie imprezy (a, brak mi słów...) i w ten oto sposób cały weekend byłam zdana tylko i wyłącznie na siebie. A nadal walczę z piersią. Było ciężko.
Dodatkowo moja własna, osobista, prywatna mama się na mnie obraziła. Obraziła się za to, że zwróciłam jej uwagę, że niektóre porady są zbędne, bo dotyczą rzeczy oczywistych, oraz że mam swój rozumek. Dodałam też, że jak nadal wszyscy będą mówili mi co mam robić to zwariuje. No i foch. Obraza majestatu. Przykro mi jak nie wiem co.
A jak Wam minął łikend? Mam nadzieję że lepiej niż mi...
Jutro jedziemy do przychodni na wizytę do pani dr. Zobaczymy co powie. Jeżeli uzna, że Jaruś nie jest już tak żółty, to badanie zrobimy trochę później niż zamierzaliśmy żeby tak ciągle nie kłuć Malucha. Zobaczymy...
Jeżeli pogoda pozwoli, to do przychodni wybierzemy się na pieszo :-) Będzie to pierwszy taki prawdziwy wózkowy spacer!!!
Acha!!! Wybaczcie że ostatnio nie komentuję u Was zbyt często. Po prostu nie mam takiej możliwości. Ale czytam o tym co u Was regularnie. Na komentowanie nie starcza mi już czasu, no i brakuje mi rączek żeby odpisać bo zazwyczaj czytam trzymając Jareckiego na rękach ;)
Jak ja się cieszę, że rodziłam w weekend majowy :) Ł. Mógł cały czas być ze mną i chyba tylko dlatego nie oszalałam ;) myślę, że słusznie postąpiłaś mówiąc to mamie - zaraz jej przejdzie, a na przyszłość będzie pamiętać ;)
OdpowiedzUsuńMamie powoli przechodzi :) Wczoraj przyszła i dała mi maść majerankową dla Małego... Może się czegoś nauczyła? Czas pokaże...
UsuńPaulinko mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i Jarecki nie bd już tak żółty. No i mam nadzieję, że pogoda Ci dopisze i się przespacerujesz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Widzę, że zmieniłaś opis siebie:)
OdpowiedzUsuńMoja mama całe szczęście się nie obraża, jak zwracam jej uwagę, za to teściowa...;/
Widzę, że Jaruś upodobał sobie styl kangurzy do spania? czyt. najlepiej na mamie i jej rączkach?:)
Tak, Jaruś to taki mały lemur - czepiak :) Ja z kolei do tesciowej mowie prosto z mostu ze np. nie mam humoru na sluchanie porad i tyle i jest ok, a mama...
UsuńZ tymi radami to tak już jest. Dobrze, ze postawiłaś od razu sprawę jasno. Mamie przejdzie, ale nie będzie Ci już suszyć głowy o byle co. Ja zrobiłam tak samo. Też była obraza, ale krótko trwała.
OdpowiedzUsuńNaturalna kolej rzeczy- ja również dobrych rad mam dosyć. Ale i tak zazdroszczę że masz możliwość przezywania początków macierzyństwa z Twoją osobistą mamą. Z pewnością nie chciała źle i bardzo przeżywa pojawienie się wnuka. Wszystko się ułoży.
OdpowiedzUsuńNiestety z moja mama sprawa jest skomplikowana...
Usuń