Chciałam Wam życzyć Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku. Wspaniałych chwil w rodzinnym gronie, wymarzonych prezentów i szampańskiej imprezy sylwestrowej!!!!
A u nas...
U nas rodzinnie. Świątecznie.
Tatulek poszedł z synkiem na spacer.
A mama ma chwilę relaksu dla siebie.
Cudownieee! Wielbię święta :)
Jem właśnie obiad i mam kilka minut na spokojne postukanie w klawiaturę (bez czepiako-małpeczki na rękach). Później położę się spać. Achhh!!! [Dziękuję Kochanie że tak ochoczo zabierasz naszego Synka na spacer i dbasz o to abym miała chwilkę dla siebie. Doceniam to, że widzisz ile pracy wymaga zajmowanie się Maluchem i pomagasz mi w tym.]
A co do życia z Juniorkiem.
Jak już pisałam: zaczynamy się lepiej poznawać.
Codziennie odkrywamy coś nowego.
Największym problemem było to, że Lelek zasypiał przy cycu.
Nic nie było go w stanie uspokoić i uśpić.
Dzisiaj odkryłam jak sobie z tym radzić.
Po prostu gdy Leluś jest zmęczony - wykona dwa ziewnięcia
trzeba mu podać smoczek, ułożyć do spania i "odciąć od bodźców" czyli
osłonić lub odejść w spokojne miejsce. Wtedy zasypia.
Jeżeli się przegapi dwa, maksymalnie trzy ziewnięcia wtedy włącza się syrena,
a wtedy to już nic nie pomoże. Nic prócz cyca.
Także... może i początki są ciężkie. W niektórych przypadkach nawet cholernie ciężkie...
Ale za to JAKĄ satysfakcje daje to poznawanie i odkrywanie własnego dziecka i jego upodobań :-)
Baj de łej. Po Wigilii mam pewne przemyślenia:
- Na razie koniec z jeżdżeniem do kogoś z Małym (nawet jeśli jest to babcia). Koniec dopóki na prawdę się nie ogarniemy, w sensie lepiej nie poznamy naszego Synka. Dlaczego tak? Bo u teściowej strasznie się męczyłam - Mały płakał, każdy obserwował każdy mój ruch, nasłuchałam się wielu porad, tymczasem Lelek był po prostu zmęczony, było mu zimno (w porównaniu do naszego domu u teściowej było jak w chłodni), dodatkowo Jaruś miał za dużo wrażeń jak na jeden dzień - musiał się uspokajać cycem, no i złapała go kolka (po raz setny musiałam zapewniać, że nie piłam kawy zbożowej, nie jadłam też nic takiego, co by Małego wzdęło, po prostu nasz mały rekin/dinozaur tak łapczywie je i łapie pierś, że zasysa sporo powietrza).
- W moim przypadku życzenia są zbędne, bo ja mam już wszystko co najważniejsze. Jedynie (najlepiej wieczne) zdrowie dla synka i męża by się przydało. Nic więcej nie potrzebuje!
- To były chyba pierwsze Święta w które... byłam głodna! Ja! W Święta! A to wszystko przez dietę dla karmiących. Ale w sumie po cukrzycowej diecie jakoś się przyzwyczaiłam do ograniczeń. Mogę jeść sernik, a to już jak dla mnie na prawdę duża rozkosz :-)
(Nasza choinka w 2014 roku :))
Dobra, uciekam drzemać, bo nie wiem kiedy moi mężczyźni wrócą... Może czeka mnie godzina, a może piętnaście minut snu...
Buziaki i uściski!
Wesołych Świąt dla Was :)
OdpowiedzUsuńKochana! Bardzo cieszę się, że ten drobiazg się spodobał. Mam nadzieję, że i Jarusiowi przypadnie do gustu :) Pani w sklepie internetowym trochę namieszała i najpierw wyszyła drugie imię, ale myślę, że to nie przeszkadza :) Super jest czytać o tym jak dobrze już poznałaś Małego! Oby tak dalej! Ogromna buźka dla Waszej dwójeczki :*
OdpowiedzUsuńP.S. DObrze, że w liście napisałam Wesołych Świąt bo tu nie miałam kiedy ;) ... Napisałam prawda? :D
Imiona na żyrafce się zgadzają i to najważniejsze hehe. Zastanawiam się czy to co ja wysłałam doszło do Ciebie...
UsuńWsparcie Męża jest napewno nieocenione i dobrze, że pomaga i stara się, by Mamusią miała chwilę dla siebie bo to bardzo ważne. Ja cieszę się, że jeszcze udało mi się załapać na święta i najeść ;) liczę, że i Sylwester minie podobnie!! ;) Już nie mogę doczekać się poznawania naszej Kruszyny... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńoj tak, wsparcie jest bardzo ważne. Nawet jeżeli to tylko pomoc w niewielkim wymiarze godzin: każda nawet drobna.pomoc jest cenna
UsuńOj tak, znam tą radość, kiedy mąż wychodzi ze smykiem na spacer, a ja mam czas dla siebie. Jeśli chodzi o odwiedziny, to podjęłaś słuszną decyzję. W przypadku mojego synka było tak samo. W obcym miejscu źle się czuł i płakał. Też ograniczyliśmy wyjazdy i odwiedziny. Teraz to już facet prawie trzyletni :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się jak długo powinnam ograniczyć odwiedziny z Małym... Jak to wyglądalo u Was?
UsuńŻyczę Szczęśliwego Nowego 2014 Roku :) Żeby 2014 Rok był jeszcze lepszy od 2013
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego roku!!! hehe, nie wiem czy jakikolwiek rok będzie w stanie przebić ten mój 2013 ;-)
Usuń