sobota, 24 maja 2014

Praktyczne porady dla przyszłych mam

Wybaczcie, że nas jakiś czas nie było. Problemy z Internetem, później chory kot, a następnie szczepienie oraz zły wynik moczu...
Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie wszystko to, co bym chciała zmienić w całej ciąży, porodzie, połogu i pierwszych miesiącach z Jarusiem. Wpadłam na pomysł, że zapewne wielu z Was takie porady by się przydały, dlatego:

CIĄŻA:
- Jeżeli w pierwszych miesiącach nie czujesz się najlepiej, to polecam sen, dużo snu. Najlepiej jest przespać mdłości itd niż próbować z nimi walczyć przeczesując Internet wzdłuż i wszerz i pytając o radę koleżanki. W moim przypadku ani cytryna, ani imbir, ani płatki migdałowego... nie pomagały. Możliwe że na początku pomagała mi Mountain Dew (jeszcze nie miałam pewności że jestem w ciąży, choć przeczucie było), ale to niezbyt zdrowy sposób.
- Jeżeli ktoś ustępuje Ci miejsca lub prosi innych pasażerów np. autobusu o wolne miejsce dla Ciebie, to pozwól sobie pomóc. Dzięki temu ludzie poczują się potrzebni, ich pomoc będzie doceniona, a to zachęci ich do dalszych dobrych uczynków :)
- Nie przejmuj się tym, że tu masz za mało, tam za dużo, a Twój brzuch zdobią tygrysie pręgi. Czuj się piękna, a będziesz piękna! Z resztą... wszystkie te mankamenty znikną gdy pojawi się na świecie Twój mały "cud".
- Doceniaj swoje włosy w czasie ciąży. Oraz cerę. U niektórych też paznokcie. Bo prawdopodobnie już od drugiego trymestru włosy i cera będą we wspaniałej formie dzięki hormonom. Ciesz się, bo po ciąży włosy zaczną wypadać (to naturalna kolej rzeczy), a cera może się zmienić.
- Noś długie paznokcie i ciesz się ich długością. Po porodzie trzeba będzie je obciąż lub chociaż zaokrąglić aby nie uszkodzić delikatnej skóry dziecka.
- Doceniaj możliwość noszenia długich kolczyków, oraz rozpuszczonych włosów. Później mały "Czepiak" i jego chwytne łapki nie pozwoli Ci na to...
- Rozkoszuj się przespaną nocą, oraz spokojną kąpielą. Bo później... no wiesz... różnie to bywa ;)
- Kobieto ! Nie dźwigaj i nie obciążaj się za bardzo, nie rób miliona rzeczy, nie nadwyrężaj się za bardzo! Przecież łożysko może się odkleić, może stać się tysiąc innych rzeczy... A jeżeli chcesz to robić, to najpierw obejrzyj zdjęcia przedwcześnie urodzonych dzieci....
- Przygotuj wszystko dla dziecka wcześniej. Może nie za wcześnie, ale też nie tuż przed samym porodem. 

PORÓD:
- Pamiętaj że na oddziele połogowym jest gorąco - pod żadnym pozorem nie bierz futrzastego, ciepłego szlafroka. No chyba że zamierzasz wychodzić na dwór...?
- Gdy coś jest (tfu, tfu) nie tak i szykuje Wam się dłuższy pobyt w szpitalu, to pod żadnym pozorem nie nastawiaj się na szybkie wyjście, nawet jeśli lekarz obiecuje, że "jutro wychodzicie". Utrata nadziei boli...
- Jeżeli myślisz o porodzie rodzinnym, to weź mężowi prowiant ;)
- Jeżeli znasz siebie na tyle dobrze, że czujesz, że w czasie porodu (naturalnego) możesz mieć chwilę
pt. "nie tykaj mnie!", to uprzedź o tym męża. Obrażony lub urażony mężczyzna, to ostatnia rzecz jakiej Ci w takim momencie potrzeba"
- Pamiętaj, że "kto sobie nosi, ten się nie prosi", lepiej zabrać ze sobą (do szpitala) za dużo, niż za mało. Niepotrzebne rzeczy zawsze może ktoś odwieźć do domu.


POŁÓG:

 - Nie licz na to, że w szpitalu wszystkiego Cię nauczą i wszystko pokażą. Chodź do szkoły rodzenia i na konferencje, dużo czytaj...
- Nie bój się tego, że nie dasz sobie rady, że nie umiesz, że nie trzymałaś nigdy noworodka na rękach. Prawdopodobnie instynktownie od razu będziesz wiedziała co robić. A jak nie, to nie bój się pytać i prosić o pomoc. Od tego jest rodzina, przyjaciele, oraz (te cholerne) położne w szpitalu!!! Jeżeli któraś położna nie zachowuje się dobrze w stosunku do Ciebie, to pamiętaj że możesz jej zwrócić uwagę, a nawet złożyć na nią skargę. Przecież od tego w szpitalu jest, aby pomagać, za to jej płacą. 
- Pierwsze dni czy to w szpitalu czy już w domu staraj się spędzić tylko z dzieckiem. Nie zawracaj sobie głowy tym, że pod szpitalnym łóżkiem masz rozrzucone rzeczy, albo że podłoga w domu dawno nie widziała się z mopem.
- Jeżeli dzieje się cokolwiek niepokojącego, to mów o tym śmiało i szczerze. To bardzo ważne!!!
- Jeżeli po porodzie masz wysoką temperaturę i dziwną wydzielinę (ponoć śmierdzącą, brązową, nieco inną niż zwykłe poporodowe "odpady"), to koniecznie zgłoś się do lekarza. Może (ale wcale nie musi) to być pozostawiona część łożyska, a to BARDZO niebezpieczne.
- Nigdy, ale to przenigdy nie odciągaj mleka laktatorem po ciemku i na śpiocha... To może się źle skończyć...
- Pamiętaj że to jak będziesz karmić dziecko, jak będziesz je wychowywać, co zdecydujesz to tylko i wyłącznie Twoja decyzja. Inni owszem, mogą doradzać, ale to Ty jesteś mamą, to Twoje zdanie jest najważniejsze.
- Słuchaj swojej intuicji. Ona na prawdę wiele podpowiada.



PIERWSZE MIESIĄCE Z DZIECKIEM:
- Nie przejmuj się tym, że Twoje dziecko np. nie śpi w łóżeczku, podczas gdy wszyscy dookoła pytają "i co? śpi w łóżeczku?". Człowiek jest jedynym ssakiem, który wygania swoje dziecko ze wspólnego legowiska. Może jednak opcja łóżka rodzinnego nie jest taka głupia? W końcu prędzej czy później dziecko i tak będzie spało w swoim łóżku/pokoju.
- Jeżeli jednak chcesz, aby łóżko rodzinne należało tylko do mamy i taty, to jak najwcześniej przyzwyczajaj dziecko do spania w łóżeczku.
- Warto nauczyć dziecko (szczególnie w ciągu dnia) zasypiania w różnych warunkach. Jednego dnia na mamie, innego dnia w łóżeczku, jeszcze innym razem na rękach. To się bardzo przydaje przy wyjazdach. Bo co gdy dziecko przyzwyczai się do łóżeczka i nie będzie umiało zasnąć w innych warunkach?
- Rób to co uważasz za słuszne. Każda mama ma swój sposób na usypianie/uspokajanie dziecka. I to wcale nie znaczy, że któryś sposób jest zły ;)
- Jeżeli jakaś koleżanka lub ktoś z rodziny daje Ci "mądre rady", to zaciśnij zęby i jeżeli rada nie wnosi niczego nowego ani mądrego do Twojego życia, to wypuść ją drugim uchem i przytakuj. Uwierz mi, tak jest najłatwiej...
- Ciesz się każdą chwilą, każdym momentem, sekundą spędzoną ze swoim dzieckiem. Te chwile już nigdy się nie powtórzą. Bardzo możliwe, że gdy dziecko skończy np. pół roku, a Ty zobaczysz znajomą ze swoim np. miesięcznym szkrabem, to baaardzo zatęsknisz za tym jak Twoje miało miesiąc i było taką malutką kluseczką :)



BTW. Jaruś ma już narzeczoną - Sedinkę ;) Miesiąc starszą :) Wczoraj mieli randkę, a mamy miały okazję do plotkowania. Było super!
 Śliczna, prawda? :-)


PS.Wczoraj późnym wieczorem był u Nas lekarza na wizycie domowej. Znów ta sama bakteria, z tym że dużo leukocytów, dlatego mamy bactrim. Do Bactrimu podajemy także witaminę C.
A za kilka dni kolejne badanie kontrolne - jeżeli bakteria ustąpi, to przestajemy podawać Bactrim. 
Co miesiąc badanie kontrolne moczu. Jeżeli zakażenie bakteryjne powróci - wtedy specjalistyczne badania... (oby nie trzeba było!!!!!).
A w związku z dosyć twardymi kupkami pojawiającymi się co drugi/trzeci dzień dostaliśmy polecenie: czopek przez 4 kolejne dni w celu pozbycia się nazwijmy to "zatoru" w jelitkach, dodatkowo Lactulosum oraz kropelki z probiotykiem.
Zobaczymy co dalej...

7 komentarzy:

  1. Pożyteczne porady :) chyba sobie je zapiszę na zaś.
    Narzeczona urocza, a Ty na pewno czułaś się świetnie na takim spotkaniu, Kobiety tego potrzebują :)

    Życzę dużo zdrówka dla Jarusia !

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne porady. Super to napisałaś. Na pewno nie jednej kobiecie się to przyda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele się zgadza i podpisuję się pod tym obiema rękami :) Mi się natomiast bardzo przydał gruby szlafrok, bo ze względu na dużą utratę krwi i wysiłek trzęsłam się jak galareta kilka godzin ale potem nie dotknęłam go już do końca pobytu w szpitalu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kochana - dziękuję za ten wpis :)
    dla mnie jest bardzo przydatny i napisany od serce.....
    sama jestem w ciąży i chodzę na zajęcia do położnej, gdzie co chwila odkrywam, że nie wiem nic...

    pozdrawiam serdecznie
    Marcelka Fashion
    :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dużo zdrówka! Bardzo przydatny post. szczelnie spodobało mi się to o spaniu wspolnym "Nie przejmuj się tym, że Twoje dziecko np. nie śpi w łóżeczku, podczas gdy wszyscy dookoła pytają "i co? śpi w łóżeczku?". Człowiek jest jedynym ssakiem, który wygania swoje dziecko ze wspólnego legowiska." TO wlasnie przechodzilam kiedy tesciowa nie dawała mi zyc przez to , ze spałam z małym po wyjsciu ze szpitala. W zasadzie spimy z dzieckiem do teraz, a w łozeczku też potrafi. Trzeba sluchac swojej intuicji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno mnie tu u Ciebie nie było. Bardzo mądre te rady :) I trzymam kciuki za mocz Jarusia :) Poazdrawiam.

    http://cytrynkowy-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomimo tego, że już jestem "zaprawioną w bojach" mamą, przeczytałam wszystkie rady uważnie. A nuż widelec przy kolejnym dzieciątku będę mogła zrobić coś lepiej? :)

    OdpowiedzUsuń