czwartek, 2 lipca 2015

Ostatnie miesiące w zdjęciach

Nie było Nas. Dużo na głowie, sporo stresu, brak weny, sprawa z paletą... Nieważne. Wracam do pisania. Zacznę od zdjęć. Od chwil, które muszą zostać zapisane w tym moim pamiętniku...

Nie wiadomo kiedy minęło 1,5 roku...Poniżej "sesja" z dnia w którym Jarcio miał dokładnie 18 miesięcy...


 

 Były też wypady do parku i przejażdżka Ciuchcią. Tutaj zdjęcia z pierwszej wyprawy. Oczywiście walnęłam beksę widząc radochę Jarusia. On uwieeeelbia ciuchcie, tramwaje itp. Stacyjkowo i Tomek i przyjaciele zapewne maczali w tym... koła ;-)

 Było spotkanie z Sedinką <3 I spotkanie z Ewusią! W prześwietnej kawiarni dla rodzin z dziećmi :)

 Było spotkanie w aucie ;-) Jaro to urodzony kierowca :) Randez Vou na przednich siedzeniach... aż Sedusia zgubiła skarpetkę ;-)
 Były zabawy na ogrodzie. Piaskownica jest ok, kulki, namiot, zjeżdżalnia, wszystko... ale i tak stare doniczki i kamyczki ozdobne do ogrodu najlepsze ;-) I weź to zrozum....

 Mama miała duuuużo pracy. Do tego szkoła. Dwa wesela bliskich nam osób... Tutaj tylko jedno dzieło na dłoniach Ewelinki. Bananowy kolor. Sama też zwariowałam na jego punkcie!
 Rozruch jest fajny, ale co za dużo to nie zdrowo. Dwa wesela przepłaciłam anginą ropną. Ale już zdrowieje, no i wszystko się jakoś uspokoiło. Aż głupio i dziwnie ;-)
 Był też Ziutek. Wyjęty z paszczy naszego tygrysa (Morta). Ziutek trafił do pani weterynarz, która się nim zajęła...

 Był wspomniany ślub. Ślub cioci i wujcia :)
 I stylóweczka, wiadomo ;-) Rozmazane zdjęcie, bo ciężko Jarcia złapać...

 Były przytulasy z mamą. Duuużo przytulasów. Bo Jarcio to przylepa :-)


A tak odbiegając od tematu.... Mąż uaktywnił we mnie niewidzialny zapalnik. Rozmawialiśmy o imionach w razie jakby było drugie dziecko. Tak ni z gruszki ni z pietruszki. No i teraz... myślę o drugim. A miałam tyle planów... tyle myśli... Teraz myślę tylko o drugim... Zwariowałam????????

4 komentarze:

  1. Nie zwariowalas:-) tak po prostu bywa,ze jak wlaczy sie instynkt to wszystki ambitne plany i marzenia schodza na dalszy plan.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczny jest :) nie zwariowałaś :) ja zaszłam w ciążę jak Młody mial 10 miesięcy i czasem myślę że chyba ja zwariowałam :) jest cięzko ale patrzę na te swoje dwa skarby i serce się raduje :)

    OdpowiedzUsuń