Cześć..
Czuję się jak kupa...
I mnie choróbsko w końcu dopadło, ech!
Męczyło, męczyło, dzielnie walczyłam, ale niestety dopadło.
Gardło boli, samopoczucie jakbym dostała tępym narzędziem w tył głowy,
co najmniej.
Albo jakby mnie walec rozjechał.
Brak apetytu, katar, kichanie, apatia,
dziwne zawirowania w żołądku. Bleee!
No tak, w końcu dawno nie było mojej 'ukochanej' anginy.
A przecież kiedyś dopadała mnie 2 - 3 razy w roku.
Rok się niedługo kończy, więc trzeba wyrobić normę, nie?
Co z tego że ciąża... Niech się kobita męczy. Ech.
I jak ja mam z tym choróbskiem walczyć?
Tabletek nie wolno, nawet herbaty z miodem nie wolno,
bo cukrzyca, o mleku z masłem i miodem też mogę zapomnieć.
To co mi pozostaje z naturalnych metod leczenia?
Czosnek, herbata i leżenie w łóżku.
Z tym że ja taki trochę wampir jestem - nienawidzę czosnku.
Małe ilości do potraw - "zniesę", ale tak sam czosnek? FUJ!
A herbata podobno wypłukuje żelazo.
Jednym słowem: KASZANA...
Na wczorajszej konferencji: "Brzuszek, maluszek i co dalej?" zorganizowanej przez Fundacje Zdroje było WSPANIALE!!! O wiele lepiej niż na tej wtorkowej... Wykłady ciekawe, bardzo ważne i rzadko omawiane tematy takie jak: rejestrowanie noworodka, gdzie i jak ubiegać się o becikowe i inne zapomogi, pierwsza pomoc dla noworodka (mega ważne dla mnie!), sex i antykoncepcja po ciąży itd. Czas bardzo mile spędzony, nowe znajomości, miła atmosfera - SUPER! No i przede wszystkim nie zalewano i nie męczono nas reklamami zupełnie nie potrzebnych produktów - jak ktoś chciał, to podchodził do stoiska i oglądał, dowiadywał się i tyle. Rozdawano produkty Gerbera. Był też bardzo ciekawy wywiad z Moniką Pyrek. W międzyczasie można było sięgnąć po mały poczęstunek - ciacha (mhm, kocham Cię cukrzyco!), herbata i chyba także kawa. No i najważniejsze - kibelek ładny, schludny, ze sporą liczbą kabin :) Na koniec konferencji każdy, podkreślam każdy otrzymywał podarunek! Mi się udało wylosować to co bardzo chciałam - ekologiczne pieluszki wielorazowe 2 sztuki. W końcu szczęście się do mnie troszeczkę uśmiechnęło! Super, super, super!
PS. Dla przeziębionych "ciężarówek" i nie tylko ;-) mam coś ciekawego... stronę Droga do siebie
Domowe sposoby na przeziębienie, ciekawe artykuły, cała wiedza jaką należy posiadać, aby szybko stanąć na nogi. Polecam !!!!
Blogi zwykle działają na zasadzie wzajemnego obserwowania - tak właśnie jest. Nikt do Ciebie nie przyjdzie, jeśli sama nie wyruszysz w świat i nie będziesz zaglądać do innych osób. To taka specyficzna społeczność ludzi, w której wszyscy odwiedzają się wzajemnie w swoich domkach, a jak ktoś siedzi zamknięty i nie wychodzi to najczęściej siedzi sam.
OdpowiedzUsuńA co do leków, może jakieś homeopatyczne? Niektórzy zachwalają syrop Prenatal czy Prenalen, już nie pamiętam nazwy. Ja na przeziębienie w ciąży używałam kropli do nosa Otrivin i domowych sposobów. Pomagają inhalacje/nebulizacje, ale nie wiem, czy masz takie urządzenie (tak czy siak będziesz musiała zakupić dla dziecka niestety, bo w razie choroby, większość lekarzy zleca nebulizacje). Możesz sobie robić zwykłe parówki z jakimiś olejkami.
A co do rozdania, to chętnie bym wzięła udział. I ja jakieś obmyślam z okazji zbliżających się moich urodzin, ale jeszcze nie wiem, czy zrobię. :)
Usuń"...wszyscy odwiedzają się wzajemnie w swoich domkach..." - świetnie to ujęłaś! Chociaż wiesz - jak blog jest na prawdę dobry, ciekawie pisany itd to ludzie znajdują się znikąd, bezinteresownie. Ale wiadomo - na wszystko potrzeba czasu (niestety ja z tych niecierpliwych ;)). Odwiedzam parę domków, ale trafiam na tak ciekawe, że całkowicie mnie wciągają i muszę je przeczytać od deski do deski żeby móc przejść do następnych hehe :)
UsuńCo do rozdania - chyba zrobię z okazji 1000 odwiedzin. Zawsze to jakiś powód do celebrowania :D Urodziny? Kiedy, kiedy? :) Zrób rozdanie, zawsze to jakaś atrakcja, urozmaicenie i emocje gdy się losuje kto wygra :)
Dokładnie, potrzeba czasu. Najważniejsze, żeby pisanie sprawiało Ci radość. :-) No i jakby nie było, dzięki temu, że piszesz bloga, Twoje wspomnienia zostaną uwiecznione. :-)
UsuńUrodziny mam 1 października. :)
Otóż to :) O, odwrotność mojej daty urodzenia. Ty 01.10, ja 10.01 :)
Usuńhttp://marny-puch.blogspot.com/2013/09/liebster-blog-award.html Nominowałam Cię do Liebster Blog Award, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńTroszkę mnie nie było przez choróbsko, ale już jestem. Nominowana hehehe :) Już nadrabiam zaległości i patrzę co i jak :)
UsuńDokładnie zgadzam się z anną :)
OdpowiedzUsuń