Na cmentarzu nie byłam, bo zabobony...
Nie byłam dla spokojności teściowej.
No i dla swojej poniekąd też.
W końcu jak ktoś Ci ciągle coś wmawia,
powtarza i prosi żeby się nie szło,
to w końcu z tyłu głowy męczy Cię jakaś obawa.
Także na cmentarzu nie byliśmy.
Pojedziemy za jakiś czas, już z Małym.
Poodwiedzamy i pospacerujemy.
W końcu nasz Cmentarz to także ogród botaniczny.
Piękny, największy w Europie.
(zdjęcie mojego autorstwa - kaplica cmentarna)
Byliśmy za to na zakupach,
kupiliśmy ostatnie potrzebne pierdółki dla Stworka i dla mnie do szpitala.
Nakładki na wc, filtry do Fridy, herbatkę dla karmiących...
Posprzątaliśmy też trochę mieszkanie.
Głównie to M. posprzątał!!! (Dziękuję Kochanie!)
Dni mijały leniwie, ale bardzo, ale to baaardzo miło.
W końcu Mężu miał aż 3 dni (!!!) wolnego!
Trzy dni spędzone razem!
Było cudownie!!!
Spełnienie moich ciężarówkowych marzeń!
Dziś znów wybieram się do szkoły rodzenia.
Temat: karmienie piersią.
Start: godz 17.
Nie mogę się już doczekać :)
Już się nie denerwuje. Będzie dobrze!
Na późniejsze ćwiczenia nie idę,
bo po ostatnich przygodach z izbą przyjęć już mi nie wolno.
M. mnie tylko odbierze, nie wymagam żeby szedł ze mną
i słuchał o laktacji, zastojach i popękanych sutkach...
I tak mu wszystko później opowiem :P
A jak Wam minął długi weekend?
Mam nadzieję że spokojnie i bezpiecznie...
U mnie leniwie minął weekend i powoli w kierunku dziecka :)
OdpowiedzUsuńMiłej nauki i czekam na relacja ze szkoły rodzenia.
Uważaj na siebie !
http://2.bp.blogspot.com/-a1R5kRkP2t4/UnjCE5dngZI/AAAAAAAAHp0/REXzppstpGc/s640/DSCF1470.jpg
Czyli podobny weekend do mojego :)
UsuńW szkole było dobrze. Dowiedziałam się wielu przydatnych rzeczy. Napiszę notkę o karmieniu ;)
Ty także uważaj na siebie!!!!
Kochana dziękuję za te słowa, każdy Twój komentarz jest dla mnie wielkim wsparciem i potwierdzeniem, że to co pisze ma sens, że rozumiesz.
UsuńCo do jabłek nie jest to alergia jakaś ogromna, bo jedząc jabłka jakoś specjalnie nic mi nie jest a nie raz jadłam 2 na raz.. także nie zamierzam ich porzucać, ale ograniczę ;)
Wyniki mam, różyczka ponad 200, to chyba dobrze a toxo niereaktywna, to chyba też dobrze. Prawda?
Odpisałam u siebie jeśli mogłabyś jeszcze zajrzeć. Dziękuję.
UsuńPewnie! Już patrze!
UsuńNie wiem jaki link skopiowałam...jeśli zły to przepraszam...
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Mnie minął calutki u teściów. Było miło. :)
OdpowiedzUsuńU teściów? Najważniejsze, że było miło :) Ja byłam w niedziele na obiedzie u teściowej - było super, ale troszkę sennie pewnie ze względu na pogodę ;)
UsuńDobrze że nigdy nie słyszałam o zabobonach dotyczących chodzenia ciężarnych na cmentarz bo całą ciążę chodzę regularnie raz w tygodniu, ostatnio nie tak często ale jednak chodzę. Domyślam się czego może dotyczyć zabobon ale mam nadzieję że to tylko zabobon :)
OdpowiedzUsuńTak, bardzo dobrze, że Tobie nikt nie wmawiał że... achhh nieważne. Chyba dobrze się domyślasz, ale nie napiszę tego, ani nie powiem na głos. Mi po prostu "popsuto głowę"... Ale powiem Ci, że rozmawiać i wspominać można wszędzie - nie tylko na cmentarzu. Także nie ubolewam że od prawie 9 miesięcy nie byłam na cmentarzu.
UsuńNie słyszałam o takim zabobonie, że na cmentarz nie wolno iść. :-D I byłam. :-D Zresztą, nawet, gdybym to gdzieś wcześniej słyszała to nic bym sobie z tego nie robiła. Przecież podobno też nie wolno kupować rzeczy dla malucha przed porodem, żeby nie zapeszyć. No bez przesady. :) Czekam na temat o laktacji. :) Chętnie poczytam. :)
OdpowiedzUsuńJak już napisałam - mi popsuto głowę. Zabobonów jest wiele... Ale żeby nie można było kupować nic przed porodem - tego nie słyszałam. Za to słyszałam że do 3 czy tam któregoś miesiąca nie można kupować żeby nie zapeszać. Ja sama niektóre rzeczy miałam już dwa lata temu na strychu u teściowej... Ajjj nieważne, zabobony to temat rzeka ;)
UsuńTemat o laktacji będzie zapewne jutro :) Obiad zrobiony na co najmniej dwa dni, jutro nie mam zaplanowanych "misji" także spokojnie będę mogła napisać :)
Ja na cmentarzach byłam z moimi rodzicami i siostrą. Ł. nie poczuwał się w obowiązku do odwiedzania grobów zmarłych z mojej strony rodziny i zostali z Gabrysiem w domu choć spokojnie mogliśmy sie wybrać wszyscy bo pogoda dopisała. O cmentarnianym zabobonie też nie słyszałam :D ale o czerwonej kokardce słyszałaś? Taką mieliśmy bekę z Ł. Z niej, że aż sobie walnęliśmy ogromną taką na wózku. :D
UsuńSłyszałam kieeeedyś dawno temu o czerwonej kokardce, ale nie wiem czy dobrze pamiętam - ma chronić przed fałszywymi zachwytami i "złymi oczami"? Coś takiego... Ale... może wystarczy coś czerwonego, niekoniecznie kokardka? :D Bo tak się składa, że mamy czerwoną gondolę do wózka :D
UsuńOj tego Twojego Ł. to powinnaś przez kolano i w dupsko...
Ja także rok temu nie byłam na cmentarzu - zabobon .
OdpowiedzUsuńI jak by nie było jakoś to na mnie zadziałało i zwyczajnie nie poszłam .
W tym roku gdy Pola już jest z Nami to był całkowicie inne święto :) , troszeczkę inaczej go zorganizowaliśmy niż co roku :)
Jednak weekend minął z szaleństwem ...
Niedzielna gorączka Poli wybiła Nas całkowicie :/
Pozdrawiamy i zapraszamy do nas :)
http://mamalolipoli.blogspot.com/
O, czyli nie jestem sama :) Nie tylko ja dałam się wkręcić w ten zabobon ;)
UsuńZa rok się wybierzemy i tyle.
Oj współczuję gorączkowej niedzieli :( Ale mam nadzieję że już wszystko w porządku!!!
Pozdrawiam serdecznie i za chwilkę do Was zajrzę :)