... tylko Malucha brakuje.
Gotowe łóżeczko, przewijak gotowy.
I ciuszki w komódce też.
Prywatna szafa Malucha jest.
Wanienka też już czeka.
Jest nawet śmietnik na brudne pieluszki.
Torby do szpitala spakowane dawno temu,
teraz tak już ostatecznie.
Aparat przygotowany do zabrania.
Fotel do karmienia stoi w gotowości,
a na nim dodatkowe rzeczy do szpitala.
Mieszkanie posprzątane.
...
No na prawdę - wszystko już gotowe tylko Malucha brakuje.
A oto dowody w sprawie:
Nie możemy się doczekać...
Wszyscy już czekają.
Rodzina i znajomi wydzwaniają.
Pytają czy to już, robią podchody...
Więc jak do kogoś dzwonię (szczególnie do męża),
to muszę
zaczynać słowami "Nie, jeszcze nie rodzę! Chciałam tylko...".
M. namawia Malucha do opuszczenia apartamentu.
Ostatnio nawet pracujemy nad pewną eSką na wywołanie porodu.
Tą najprzyjemniejszą ze wszystkich eSek.
Bo resztę eSek mam już za sobą (i klapa).
I teraz co chwilę z ust męża słyszę pytanie "Jak się czujesz?",
z podtekstem "Czy coś się zaczyna?!".
Otóż nie. Nie zaczyna się NIC.
A ja też już nie mogę się doczekać.
W końcu jestem gotowa.
Na prawdę mogłabym już.
Czekam...
Czekamy...
Czekałam przed terminem i nic, czekałam po terminie i nic. Żadne eSki nie dały rady. Mały wylazł 8 Dni! po terminie wyciągany na siłę! Mam nadzieję, że Wasz wyjdzie wcześniej bo ostatnie dni dały mi się nieźle we znaki, a i wywoływany poród to nic przyjemnego, podobno dużo gorszy od wywoływanego.
OdpowiedzUsuńBoję się właśnie przenoszenia. Tym bardziej że: cukrzyca, tarczyca i nadciśnienie... Jak nic się nie ruszy, to zapewne skończy się na wywoływaniu, a to wcale mnie nie ucieszy, bo też słyszałam że jest o wiele gorzej niż naturalnie...
UsuńCudowna kołyska :) Na pewno zapewnia spokojny sen Synka! :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :/
OdpowiedzUsuńOstatnio nawet przekładałam ciuszki w komodzie Młodej, kupiłam jej czapeczkę- bo może ją przekupię i nic :)
A wczorajsze eSki: szorowanie podłóg + sex spowodowały skurcze od 21 do prawie 2 w nocy :) I już bym jechała na ip, gdyby nie mały fakt, że nagle zaczęły słabnąć... :/
Córka ma mnie gdzieś :(
Echh... jedziemy na tym samym wózku w takim razie.
UsuńRobiłam wszystko, wszystkie eski. Sex dwa razy. i NIC. Mały się jeszcze nie wybiera i tyle.
Skurcze wczoraj były, ale słabiuteńkie, takie jak wcześniej i nieregularne. :(
Pięknie :) teraz tylko czekać i mam nadzieję, że to będzie już niedługo!!!
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Oby... oby... I nawet nie chodzi o to, że jest mi ciężko czy coś takiego. Ciężko nie jest, czuję się dobrze. Martwię się tylko o moje cukry i nadciśnienie... No i zastanawiam się czy przepływy, łożysko i wszystko inne w porządku... Dlatego chciałabym mieć już Małego na zewnątrz.
UsuńCzy ja już polecałam Tobie biszkopty zabrać do szpitala?:) mi ratowały tyłek jak głód złapał a do obiadu było daleko :)))
OdpowiedzUsuńA nie :) Nie słyszałam o biszkoptach. Mam zapakowanego jednego Lubisia w torbie na "PO" :) Ale może biszkopty na "W TRAKCIE" też się przydadzą? Najpierw pomyślałam że cukrzyca, to lepiej nie, ale z drugiej strony może lepiej żeby mi cukier nie spadł za nisko? Z tym że nie wiadomo czy uda się drogami natury, więc może jednak zrezygnuję z jedzenia? Sama nie wiem... Ale w razie czego na dole przed szpitalem jest sklepik, no i automat na dole w holu ;) A jakieś drobne w torbie mam :D
UsuńW trakcie to raczej nikt nie pozwoli jeść :) Po porodzie był podany posiłek, pewnie u Ciebie w szpitalu rówież tak zrobią. Mi chodzi bardziej zabezpieczenie się na czas już samego pobytu na oddziale położniczym. Wyjść z oddziału raczej nie wyjdziesz, bo nie ma z kim dziecka zostawić. Mnie kryzysowa sytuacja dopadała zazwyczaj w nocy bo i tak nie spałam bo karmienie i rozbudzanie laktacji co 3 godziny trzeba było uskuteczniać i głód łapał :)
UsuńAaaa tam, nie będę w ogóle myśleć o jedzeniu. Jemy żeby żyć, a nie żyjemy żeby jeść ;) Teściowa pracuje w tym szpitalu, także na pewno nie da mi umrzeć z głodu ;) Wezmę ze sobą tylko jedną kanapkę na IP dzisiaj - na czas badań, albo na wieczór... Oooo no to może faktycznie jakieś biszkopty czy coś na noc, w razie "W". Dziękuję Kochana za radę :*
UsuńNo nic, trzeba czekać, mam nadzieję, że już naprawdę niedługo.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne macie łóżeczko :)
Hehe, łóżeczko dostaje najwięcej komplementów :)
UsuńTrzymam kciuki...:-)
OdpowiedzUsuńTrzymaj, trzymaj mocno.. !!! :)
UsuńNo to życzę powodzenia kochana z eSką, mimo, że nie wiem co to jest :). Trzymam kciuki i nie mogę doczekać się razem z Tobą.
OdpowiedzUsuńeSki to czynności na "S" które mają przyspieszyć poród. Są to m.in: spacery, schody, sączenie herbaty (niby), skakanie na piłce, sprzątanie i sex. Więcej nie pamiętam ;)
UsuńO nawet nie wiedziałam. Będę musiała zapamiętać już zawczasu :) Jakich to ciekawych rzeczy człowiek się dowiaduje :) No i nie wspomniałam, że pokoik dla maluszka śliczny.
UsuńNie jest to pokoik, a kącik - ciasny, ale własny :) Blisko naszego ogromnego łóżka :)
UsuńNo najgorsze jest to czekanie:) ja się cieszę że urodziłam trzy tygodnie przed terminem to mnie mineło:)
OdpowiedzUsuńOj tak... Sama zauważam, że z zaskoczenia chyba troszkę lepiej. Chociaż z drugiej strony cieszę się że się ze wszystkim wyrobiłam, że wszystko gotowe. No nic. Czekam dalej...
UsuńTrzymamy za Was kciuki i czekamy z Wami :)
OdpowiedzUsuńKażde kciuki wiele dla mnie znaczą!!!! :)
UsuńSpokojnie Słońce :) Jeszcze się małym nacieszysz! Póki co ciesz się wierceniem w brzuchu, bo w drugiej ciąży pewnie nie będziesz miała wiele czasu żeby się nim rozkoszować :)
OdpowiedzUsuńHehehe, o ile druga ciąża będzie ;) Nie mówię ani tak, ani nie. Ale jak na razie bliżej nie....
UsuńNo coś Ty! Wiadmo różnie bywa, ale pogadamy jak już będzisz tuliła malego. Uwierz mi, że nie będziesz mogła sobie wyobrazić, że takie drugie maleństwo się nie pojawi ;)
UsuńŁóżeczko jest śliczne. <3 To teraz nic tylko czekać... czekać... czekać... Mi się to cholernie dłuży. :D
OdpowiedzUsuńHehehe, śliczne, ale teraz widzę że w sumie mało praktyczne w naszym przypadku. Kółka niby są, ale kiepsko chodzą. Z resztą są szeroko rozłożone, także nie będę go przestawiała, zostanie w jednym miejscu. No i pozytywka troszkę nisko i blisko, także zastanawiam się czy nie będzie przeszkadzać we wkładaniu Małego... No ale nic. I tak jest lepsza niż kosz mojżesza, bo jest wyższa (a to o wiele lepsza opcja dla mojego kręgosłupa). Noooo nieważne, bo się rozpisałam.
UsuńTak, mi też się dłuży....
super! ten czas oczekiwania zaweze sie tak ciagnie.. ale potem juz tylko radosc;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ciągnie się. I jest troszeczkę nerwówka - czy zdrowy, czy wszystko będzie ok...
UsuńSpokojnie czekajcie :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia życzymy ! :)
Serdecznie zapraszam do Nas na konkurs z udziałem firmy " Nie wierzę w bociana " :)
Książkowe nagrody czekają ! :)
http://mamalolipoli.blogspot.com/2013/11/mamalolipoli-nie-wierze-w-bociana.html
Pozdrawiamy :)
przewijak - przydatny :) stelaż pod wanienke ... masakrycznie przydatny :) przynajmniej u mnie ;)
OdpowiedzUsuńłóżeczko przeurocze :) szybkiego rozwiązania ... NATURALNEGO :)
Hehehe, dobrze wiedzieć że mam same przydatne rzeczy :) Przewijak jak dla mnie to "must have", za to stelaż do wanienki to coś cudownego - mam też wanienkę nakładaną na wannę, ale zdecydowałam się na wanienkę ze stelażem - mój kręgosłup na pewno mi za to podziękuje!!!
UsuńNie wiem czy dziękować, czy lepiej nie.... ;)