czwartek, 17 października 2013

Małe przyjemności, a ile radości :)

Cześć Kobitki!
Szaro buro i ponuro, deszcz leje, pogoda nie rozpieszcza.
A ciul z pogodą! Sama się rozpieszczę!
I tak też siedzę wygodnie, piszę bloga i piję swoją ukochaną Inkę :)

Acha, miałam dodać drugie zdjęcie z sesji MamaStudio i zapomniałam (wspominałam już, że skleroza to moje drugie imię?). Ale lepiej późno niż wcale... No to dodaję fotkę:
Tak, to ja - brzuchasta przyszła mama w całej swej słoniowatej okazałości
Dorobić płetwy i byłoby "wracaj do wody wielorybku"...


A wczoraj...? Wczoraj było na prawdę wspaniale!
Zdaję relacje dopiero dzisiaj, bo po całym dniu padałam na ryjek: od 9 do 17 poza domem.
To chyba mój rekord. No i ile wrażeń...

Rano wizyta u diabetologa. Z cukrami nie ma tragedii, jeżeli unormuję poranne cukry to insuliny nie będzie i kolejna wizyta 6 tygodni po porodzie. A że już troszkę wiem co i jak, to też daję sobie radę z cukrami na czczo. Ufff... Lekarza zastanawiał mój jeden bardzo wysoki pomiar. Przyznałam się bez bicia co żem zjadła. Dodałam że to nieumyślnie i że później miałam wielkie wyrzuty sumienia także ochrzanu nie potrzebuję. Wygadane ze mnie dziewczę, jak zawsze. "Pyskate to" - jak to babcia zwykła mówić na mnie i moją najdroższą kuzynkę. Doktór odpuścił.
Z tych mniej pozytywnych stron wizyty: lekarz próbował zażartować coś o drugiej wpadce, ale gdy się zorientowałam że nie chodzi mu o cukry tylko o mojego synka, to mocno się wkurzyłam, dałam jasno do zrozumienia że nie była to żadna wpadka i że nie życzę sobie takich głupich żartów... Żartowniś się znalazł... Więcej słów mi się na język nasuwa, ale są niecenzuralne, także ten, tego... Coraz bardziej mnie wkurza ten lekarz!

Po wizycie udałam się do centrum - zwiedziłam Smyka, żeby rzucić okiem, czy tam zapuścić jakiegoś żurawia co tam w ogóle mają (nic mnie nie urzekło...).
Później zahaczyłam o Avon.
Zaszłam też do Superpharm'a porównać ceny pieluch w sklepie z tymi w Internecie. Bo tak się z M. zastanawialiśmy czy może lepiej zamawiać... No i tu muszę się z Wami podzielić tym co odkryłam - lepiej szukać promocji w sklepach i nie płacić za przesyłkę, niż zamawiać z Neta ;)
A już najbardziej się opłaca to co moja teściowa knuje - zrobienie tzw. Baby Shower i zapowiedzenie, że prezentami mają być takie_a_takie pampersy, bo wszystko inne już mamy i to w dużych ilościach :D

Ale dobra, wracam do tego co wczoraj...

Później tup tup tup do kawiarni z przyjaciółką. Na miejscu okazało się, że mają awarię ekspresu i że dysponują tylko herbatą. No i wyszło na moje, bo i tak nie zamierzałam pić kawy! Także plotkowałyśmy przy gorącej herbacie :) Ale to nieważne! Nieważne gdzie i przy czym, ważne z kim!!!

Nie mogłyśmy się nagadać, rozmowom nie było końca... Aż tu nagle zrobiła się czternasta. Pora na obiad! Poleciałyśmy do galerii handlowej. Zamówiłyśmy, zjadłyśmy (cukier po godzinie ok :D) iiiiii...
NA ZAKUPY!
Nie kupiłam wiele, w końcu po pierwsze: Tryb Oszczędnościowy (wkrótce wyjaśnię o co chodzi), po drugie nie czułam jakiejś wielkiej zakupowej 'szajby' i przymusu kupowania. Już pisałam na blogu o tym, że przez ciążę poprzestawiało mi się w głowie... I to chyba na stałe. No i dopsz!

Kupiłam tylko:
  •  farbę do włosów - tak, sama farbuję sobie włosy, nie ufam fryzjerom, bo zbyt wiele razy przejechałam się na ich usługach, oj długo by opowiadać...
  • żel pod prysznic z Yves Rocher z wyciągiem z orzechów Macadamia - skład nie urzeka, ale zapach... ACHHH! Miałam już dość hipoalergicznych albo dziecięcych kosmetyków pachnących niczym... Zapragnęłam trochę zapachowej rozpusty ;) Do żelu otrzymałam mój ukochany olejek do kąpieli (tutaj skład o wiele lepszy) z olejkiem arganowym gratis czyli cel osiągnięty ;) Jestem happy!
  •  paski do glukometru... Jak dobrze że są refundowane i płacę tylko 30% wartości... Gdyby nie to, to o zgrozo...
  •  moją ulubioną odżywkę do włosów którą moje włosy uwielbiają. Odżywka nie pozowała do zdjęcia, bo o niej zapomniałam, no ale chodzi mi o Garnier z karite i avocado, chyba wiecie o którą chodzi, co? Dobra, a śmiesznie tania, no i dorwałam ją w promocyjnej cenie 6,49 zł, także już w ogóle szaleństwo!
  • inkę karmelową moją ukochaną, no bo jakże mogłoby jej zabraknąć? :)
  • no i żel pod prysznic dla M. i lakiery z Avonu. Kolory na zdjęciu są przekłamane, ale powiem tylko że ten mambo melon to mój nr one wśród lakierów. Co prawda kolorki letnie, no ale kto mi zabroni tej jesieni przemycić odrobinę lata na paznokciach... ;)
i... to chyba wszystko :)



Tak niewiele, a ile radości! Na prawdę nauczyłam się doceniać małe przyjemności...

Jak widać spełnianie mojego zamierzenia (Akcja zadbana mama) idzie mi na prawdę świetnie!
Miałam dzień dla siebie, małe przyjemności też były, obiad na dwa dni zrobiłam dzisiaj (wczoraj jadłam na mieście), dzień piękności robię dosyć regularnie. Po spotkaniu z przyjaciółką, wyjściu do ludzi, zwiedzaniu miasta czułam się świetnie, naładowałam swoje wewnętrzne baterie, także psychicznie też jestem spełniona! BOSSSKO!

To był na prawdę udany dzień :) Oby jak najwięcej takich dni... :)

A jak Wam minęły ostatnie dni? :)
Mam nadzieję że wspaniale!!!

18 komentarzy:

  1. U mnie akcja by nie zadziałała, przy aktywności mojego syna nie mam czasu umyć głowy, jak jestem z nim sama, a wieczorem jestem tak wymęczona, że padam razem z nim. Teściowa ma bardzo dobry pomysł, będziecie mieli zapas dzięki temu, a jaka oszczędność, szczególnie, że na poczatku idą tego na prawdę spore ilości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja jak na razie korzystam póki mogę - idę za radą którą wiele razy słyszałam. Ale ciągle mam nadzieję, że później, po urodzeniu Małego dalej będę mogła trzymać się swoich postanowień. Z tym że nie łudzę się i nie oszukuje. Wtedy to będzie robienie czegoś dla siebie na raty ;) Co jakiś czas gdy to mężuś będzie się zajmował Małym postaram się robić coś drobnego dla siebie. No ale wiadomo - pomarzyć dobra rzecz.. Pewnie skończy się tak że mając do wyboru: pranie, sprzątanie, spanie, malowanie paznokci albo dłuższą kąpiel - zapewne wybiorę którąś z trzech pierwszych opcji. Zobaczymy... No właśnie tak myśleliśmy z M. nad pieluchami, mieliśmy kupić zapas więc się rozglądaliśmy. Bo faktycznie słyszałam, że na początku podobno sporo pampersów schodzi, nawet 10 sztuk dziennie (jak było u Ciebie?), bo człowiek się stresuje i co chwilę zmienia pieluchę żeby sucho itd. No ale teściowa mi przypomniała że planuje tą imprezkę dla swoich znajomych (zawsze to powód do picia), no i zapas pieluch sam się w ten sposób uzbiera :)

      Usuń
    2. U nas schodzilo z 10 pieluch dziennie albo i wiecej nawet bo kupka byla w kazdej. Na dodatek synowie lubia osikiwac wiec czasami ida dwie naraz jak zasika dopiero co zalozona pieluche. Pamietajcie zeby nie fiksowac sie na jedna firme pampersow nie bo kazdej pupce sluzy dany rodzaj. Wyprobujcie kilka firm z poczatku i wybierzcie odpowiednia dla was. U nas np nie sprawdzily sie oryginalne pampersy, po zalozeniu jednego pupka byla odparzona akurat wtedy bylismy na etapie testowania i szybko moglismy je wyeliminowac. Za to sprawdzily sie u nas dady z biedronki, rossmanowe i hugiesy ( ale to droga impreza:p)
      Jesli chodzi o robienie cos dla siebie to ja pk uspieniu mlodego zazwyczaj wybieram najpilniejsza potrzebe- siku i mycie zebow, moge byc nieumalowana ale to musi byc zrobione, pozniej pranie i sprzatanie a ze tego wolnego czasu jest na prawde niewiele to i tak nie uda mi sie wszystkiego zrobic bo smrodek dopomina sie uwagi. Taki los matki- wszystko w biegu

      Usuń
    3. No właśnie o zdolnościach chłopców słyszałam ;) No my już mamy lekki zapas: na sam początek BabyDream z Rossmana i kilka różnych luźnych m.in huggies i pampers, dwójki Pampers, no i dostaliśmy już od znajomej Huggies czwórki... Będziemy próbować, jasna sprawa. Dada jest wszędzie chwalona, także na pewno też wypróbujemy. Nie ma dwóch takich samych osób, ani dwóch takich samych maluchów, także jak to będzie u nas - zobaczymy. Może uda mi się cokolwiek zrobić, a może nie uda mi się nic... Czas pokaże :)

      Usuń
  2. A ja właśnie wypiłam Inkę karmelową - hi, hi ;D Widzę, że też ją lubisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam :) W sumie... uwielbiam wszystkie! Aż nie wiedziałam którą wybrać w sklepie ;) Następnym razem biorę pomarańczę z wanilią bo ma cudowny aromat ;)

      Usuń
  3. Tesiowa dobrze kombinuje:) My tez mielismy wszystko inne i jak goscie przychozili zobaczyc Mala i pytali o rozmiar od razu mowilam ze ubranka mamy wiec jezeli chca cos podarowac to pieluszki beda super! Po porodzie o tyle lepiej ze juz wiadomo jakie pieluchy sie uzywa:) Pozdrawiam i zapraszam do nas:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie pieluchy się używa? W sensie jaka marka pasuje Maleństwu, czy jaki rozmiar?

      Usuń
  4. Pomysł teściowej super! :) Ja co prawda nie robiłam Baby Shower, ale wszystkim gościom którzy nas odwiedzali zaznaczałam, że chcemy Pampers Premium Care, albo chusteczki Pampers Sensitive (których już nikomu nie polecam). No i Gratuluję, że akcja Ci tak dobrze idzie! Ale poczekaj, poczekaj urodzi się młody to będzie po akcji :D :) Szkoda, że nie mieszkasz bliżej! Razem poszłybysmy do SH. Ty byś sobie bezpiecznie stała i pilnowała upolowanych rzeczy, a ja bym... POLOWAŁA! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No teściowa kombinuje jak koń pod górę ;) Chyba o niczym innym nie myśli jak tylko o tym co by tu jeszcze dla Małego :P Dlaczego już ich nie polecasz? Nie sprawdziły się? Ale mnie zaciekawiłaś :D Ja planuję zaopatrzyć się w chusteczki z netto - są świetne pod względem składu, a śmiesznie tanie. Hehe, no jak na razie korzystam ile mogę, bo wiem że później będzie ciężko. Szkoda tylko że nie da się tak wyspać na zapas... O tak, szkoda że nie mieszkamy bliżej siebie! Wspólne polowania to jest to ;) Planuję chodzić z Małym na wyprawy, w końcu dziecko to nie kula u nogi, ale teściowa już oczywiście proponuje że będzie go pilnowała gdy ja będę buszować po SH. Pewnie po to, aby połazić po okolicy i wszystkim się pochwalić wnuczkiem... ech, te babcie...

      Usuń
    2. Nie polecam bo mokre strasznie :/ My używamy teraz Dada Sensitive i jesteśmy dużo bardziej zadowoleni :) Jeśli macie SH porządne to mozna się wybierać, u nas nie byłoby szans :)

      Usuń
    3. Ojj myślę że z chusteczkami tak jak z pampersami - kwestia indywidualna. Wypróbuję i zobaczymy czy mi i Małemu podpasują. Na szczęście mam małe opakowanko - próbkę, także jak coś to się nie zmarnują. Z resztą co jak co, ale akurat mokre chusteczki nigdy się u nas w domu nie marnują ;)
      Co do SH - no w najbliższej (ale wcale nie takiej bliskiej) okolicy mamy dwa, jak na razie bywam tam tylko przy okazji wizyt u lekarza. Inne są mi mocno nie po drodze, a szkoda :( A z mężem mogę wysuszyć tylko w niedziele, więc wiadomo - nie wszystko jest otwarte, niestety. A u Was pewnie dopiero w najbliższym większym mieście są jakieś godne uwagi SH, co?

      Usuń
  5. Karmelowej nie piłam nigdy. :)
    Ja też lubię takie zakupki, tak szczerze, to nie znam się na składach, ale lubię, gdy kosmetyk ładnie pachnie. Ostatnio zaszalałam z ciuchami i jestem zadowolona. Zauważyłam, że gdy kupię sobie ciuch to budzi się we mnie bestia, która chce więcej i więcej...
    Co do pieluch, na dobrej promocji pampers kosztuje 42 zł. W supherfarm warto wyrobić sobie kartę lifestyle czy jakoś tak, bo mają fajne akcje, a najlepiej, Ty i Twój M., bo ilość paczek na osobę bywa ograniczona w tych akcjach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, to polecam ;) Ja z racji zawodu interesuje się składami itd, ale czasem nawet jak coś nie jest świetne pod względem składu ale pięknie pachnie to pewnie że się skuszę. Mam bardzo czuły węch, uwielbiam ładne zapachy, pachnąca kąpiel to dla mnie ogromny relaks!
      Oj znam ja tą bestię, znam ;) We mnie też się budzi, ale ostatnio jakoś ucichła. Ważniejsze jest dla mnie znalezienie spodni dla męża, albo jakiejś fajnej rzeczy dla Małego niż dla siebie... Ale pamiętam na początku ciąży jak kupowaliśmy ciążowe ciuchy w H&Mie, kupiliśmy sporo, a i tak mi było mało. Kilka razy byłam blisko decyzji pt "jadę!", na szczęście sklep daaalekooo więc udało mi się powstrzymać bestię ;)
      Ja widziałam w superpharm pampesy dwójki 80 sztuk za 39,99 bodajże, także super promocja! Kartę oczywiście mam ;) Ech, ja mam chyba wszystkie karty świata... :/ Oooo... ograniczona ilość paczek? A to ciekawe.... cwaniaki jedne... To może teściową podpuszczę żeby założyła kartę ;) Bo znając M. nie będzie mu się chciało lecieć specjalnie do Superpharma, więc kupi pieluchy gdziekolwiek, nawet jeśli będą droższe. Chyba że podczas wspólnych zakupów najpierw ja zrobię napad na sklep, a później on :D Dzięki za takie przydatne ciekawostki!!! :)

      Usuń
  6. też miałam cukrzycę ciążową...:( trochę się z tymi cukrami namęczylam, ale po porodzie było wszystko git i zanim przystąpiłam do porządnego karmienia najadłam się trochę słodkości;)
    A Inkę karmelową piję teraz:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już jakoś sobie radzę z tymi cukrami ;) Jak to zanim przystąpiłaś do porządnego karmienia? Odciągnęłaś zapas mleka, najadłaś się słodkości, a dopiero później zaczęłaś karmić z piersi? :> Nie no, u mnie to raczej nie przejdzie. Co jakiś czas może coś podjem, żeby zobaczyć czy Mały źle reaguje na coś, ale na pewno będę unikać cytrusów i kwaśnych potraw... Ja jeszcze dzisiaj nie wypiłam swojej ineczki... Poczekam na pomiar cukru, jak będzie ok to wtedy sobie zrobię :)

      Usuń
    2. Nie, nie - zaraz po porodzie, zanim mój synek stał się łakomczuchem to wykorzystałam ten czas i najadłam się słodkości (to była pierwsza doba po porodzie), wciągnełam wtedy 3 batoniki i prawie pół czekolady - chyba potrzebowałam też energii po porodzie. Obecnie co jakiś czas mogę sobie pozwolić na czekoladę (bo jestem jej najwierniejszą fanką). Chyba pójdę teraz zrobić sobie Inke:D

      Usuń
    3. Oj to już wiem co spakuję do torby szpitalnej :D Czekoladę!!!! O ile znów mi będzie smakowała... bo jak na razie mi nie smakuje, próbowałam i po prostu jakoś dziwnie się po niej czuje, nie wiem jak to opisać. Mi się marzy sernik... albo owoce bez ograniczeń... achhhh...

      Usuń