środa, 9 października 2013

Bezsensowna bezsenność

Od jakiegoś czasu męczy mnie bezsenność.
Podobno wiele przyszłych mam tak ma,
szczególnie w III trymestrze.
Albo to stres, albo co...?
A wszyscy wokoło trąbią, żeby się wyspać póki można.
No właśnie nie można!!!
Bez sensu...
...

Późnym wieczorem mam oczy jak 5 zł, więc siedzę przy laptopie, czytam książkę, wykonuje prace domowe. Następnie przychodzi czas na tulkanie z mężem i wieczorną rozmowę. Robi się późno, mąż włącza film do spania i zasypia w ciągu 5 minut. A ja? Nic. W końcu staram się zmusić do zaśnięcia, ale nie mogę, także oglądam to co M. tam włączył, kręcę się z boku na bok, leże, gapie się w sufit i myślę. Jak już powolutku zasypiam, to za chwilę Mały się wierci i mnie rozbudza, ale trwa to chwile i w końcu odpływam. No ale oczywiście liczne nocne wyprawy do toalety wytrącają mnie ze snu... A jak jestem tak padnięta że staram się olać potrzebę fizjologiczną to za chwilę odczuwam taki ból w pęcherzu i całym dole brzucha, że już nie muszę iść do kibelka - muszę biec! Nad ranem ok. godz. 4 z kolei kot daje znać że chce jeść albo się miziać. Więc daję mu jeść, zapodaje porcję drapania i miziania, żeby czasem nie obudził męża. Wtedy też nie zawsze udaje mi się znowu zasnąć - bo i po co, skoro i tak za chwilę usłyszę budzik i krzątanie się po mieszkaniu? O 5:50 M. wstaje do pracy, więc nie śpię żeby spędzić z nim jeszcze chociaż tych parę chwil podczas gdy się szykuje. Z resztą szykuje się tak głośno, że musiałabym być głucha, albo na prawdę mega meeeega zmęczona żeby nic nie słyszeć*. Ale rozumiem, że inaczej się nie da, w końcu trzeba sięgnąć po kubek na kawę i wykonać inne poranne czynności, a nie ma czasu żeby chodzić na paluszkach i uważać na każdy ruch. Równocześnie z tatą lub chwilę przed nim wstaje Maluch i robi sobie w brzuchu małe rodeo. Między 6:10- 6:20 małż (skrót od małżonek) wychodzi do pracy, więc myślę że się położę, ale NIE bo wtedy synu znowu daje o sobie znać. Na szczęście rusza się delikatnie, gilgocze mamusie, a nie kopie, więc w końcu zasypiam. Ale nie jest to długa drzemka, bo o 7:30 dzwoni budzik - trzeba zapodać sobie tabsa na tarczycę, odczekać pół godziny, w tym czasie zmierzyć cukier na czczo, po czym przygotować i zjeść śniadanie ok godz. 8. Po śniadaniu się kładę, ale tylko na godzinę, bo po godzinie muszę mierzyć cukier... Później bez sensu spać, bo już przecież 9:00, a jest tyyyyle do zrobienia. Z resztą mogłabym spać wtedy tylko dwie godziny, bo o 11 czas na drugie śniadanie, później mierzenie. Po mierzeniu trzeba zacząć robić obiad, żeby przed 14 się wyrobić... No ale nie powiem - czasem korzystam z tych 2 godzin bo innego wyjścia nie ma - powieki same opadają, nawet zapałki nie dałyby rady ich podtrzymać...
I tak praktycznie codziennie...

* Czasem zdarza się tak, że jestem MOOOCNO padnięta, wtedy przesypiam zachcianki kota, oraz moment w którym M. szykuje się do pracy i wychodzi. Jestem wtedy tak nieprzytomna, że później za chiny nie pamiętam buziaka którego od zawsze dostaję co rano od męża. A potem cały dzień jest mi z tym źle, bo buziak (a w sumie dwa buziaki - jeden dla mnie, drugi dla brzusia) to najważniejsza część poranka.

Ech...


PS. Wczoraj otrzymałam dwa zdjęcia z darmowej sesji zdjęciowej, z której można było skorzystać na konferencji Mamo to ja. Jedno z nich dodam Wam tutaj, a niech Wam będzie ;)


I może nawet ustawie to zdjęcie jako baner na blogu... Co o tym myślicie?

Autorką zdjęć jest Monika Libera (jeśli Pani tu zajrzy, to serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję :)) ze studia Mamastudio :) **
http://mamastudio.art.pl
Fotki są super! Na prawdę piękne!!!
Może jak Juniorek się urodzi to wybierzemy się na dzidziową sesję do Pani Moniki? Kto wie :)

Na drugie zdjęcie musicie poczekać do kolejnego wpisu :P

** taka tam mini reklama... Ale skoro ktoś jest w czymś na prawdę dobry, to dlaczego miałabym go nie chwalić i nie polecać?

Buziaki i uściski 

Acha, no i przypominam o rozdaniu!!! ;)

13 komentarzy:

  1. ja ostatnio też przewracam się z boku na bok. teraz jak Mąż wyjechał to spałam kiedykolwiek czułam się zmęczona. ale jak wróci i będzie wstawał regularnie, to pewnie też będzie ciężko:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... Jest 10:02, mąż wyszedł do pracy o 6:20, a ja nadal nie śpię... Od 5:30 nie śpię... Toć to jakaś masakra....

      Usuń
  2. Fajnie, że były sesje w programie!
    Z tym snem to miałam odwrotnie, dużo i długo spałam. :) Myślę, że rządzą Tobą teraz emocje, bo to już bliżej niż dalej i dlatego spać nie możesz, ale w sumie co Ci szkodzi siedzieć do późna i długo spać po tych lekach i pomiarach, nawet do południa, a co tam. Trzeba zbierać siły!. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, fajnie! Świetna metoda na reklamę, także każdy miał z tego korzyści - i pani fotograf i ciężarówki :)
      Ja dużo i długo spałam na początku ciąży. Chociaż to też różnie bywało, na przemian. Możliwe że to emocje, bardzo możliwe. No jednak chciałabym spać normalnie, a nie buszować w nocy, a później przesypiać (lub też nie) pół dnia. W końcu chacjenda sama się nie posprząta, zakupy się nie zrobią... A jak sobie coś postanowię i tego nie "wypełnię" to jakoś tak mi źle. No ale oczywiście czasem odpuszczam. Tak jak dzisiaj: miałam iść po kocie żarcie i po jabłka do warzywniaka, ale jakoś się nie udało, trudno. No i ta pogoda zupełnie nie sprzyja - leje... Ale za to posprzątałam w domu więc coś tam zrobiłam. A teraz się położę chociaż na chwilę, żeby dać odpocząć oczom ;)

      Usuń
  3. Moja bezsenność przeszła na inny etap : D
    Wieczorem usypiam, ale wstaję o 5, nie śpię do 9 po czym idę spać do godziny 11:00 :) Chyba wolę tak, niż nie spać całą noc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to ja też tak chcę!!! :) Ale pewnie mi nie wyjdzie, bo właśnie powieki mi opadają, więc pewnie się położę, wtedy będę miała problem z zaśnięciem wieczorem i powstanie błędne koło... A nie dam rady teraz chociażby bez odrobinki snu... Ech.

      Usuń
  4. Mam tak samo z bezsennością, najpierw problem żeby się wygodnie ułożyć, za chwilę trzeba wstać do łazienki, jak wracam to kopniaki a jak wreszcie mam wrażenie że teraz już będę mogła zasnąć to nachodzi mnie głód:) Pozdrawiam i zapraszam do nas:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe, u mnie to chyba jednak wynika z emocji, ale oczywiście wyprawy do wc, problem z ułożeniem się i kopniaki też przeszkadzają, gdy już na prawdę chcę zasnąć ;) Chętnie Was odwiedzę ;) pozdrawiam!

      Usuń
  5. Też cierpiałam na okropną bezsenność gdy byłam w ciąży, nie ma nic gorszego ;/

    Zapraszam do nas
    http://pprojectbaby.blogspot.ie/

    OdpowiedzUsuń
  6. Także mam problem ze spaniem i nocnym lataniem do kibelka :D Tylko, że u mnie jest tak, że kładę się przed 23 bo juz mnie muli ale zasnąć nie mogę bo przeszkadzają mi np. auta na ulicy, telewizor sąsiadów czy krzyki na ulicach w weekendy.. Często używam zatyczek do uszu i wtedy w końcu zasypiam a tu woła pęcherz, że jest pełny. ahh.. Wracam, zasypiam i przychodzi z pracy mój narzeczony kolo 3-4 ( pracuje na nocki ) . Buszuje po pokoju tak, że zawsze sie budzę i zasypiam dopiero gdy On się położy do łóżka :) Ahh masakra jakaś. i jak tu się wyspać :D Ja mam termin na 7 grudnia :) http://mierzeszynki.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też bardzo długo pomagały zatyczki. Ale od jakiegoś czasu się od nic odzwyczajam, no bo wiadomo że przy małym dziecku nie będzie mowy o stoperach w uszach - trzeba czuwać!
      Mój pęcherz dziś w nocy oszalał. Gdy się budziłam, to był już moment kryzysowy - ból jak nie wiem co więc biegiem do łazienki na łeb na szyję. I tak ze cztery razy :/ Masakraaa....
      7 grudnia? Ładna data :) Prawie na mikołajki! Chociaż kto wie, może i mój Maluch postanowi wyskoczyć w grudniu... Choć lepiej nie, bo nie wiem jak to zniosę ;) Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Oj ja też mam problemy ze spaniem. Wiercę się, kręcę, próbuję znaleźć wygodną pozycję i nic. Może za dużo myślę przed snem. A najbardziej wkurza mnie jak mój mąż po trzech minutach już chrapie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, chyba po prostu za dużo myślimy... Żeby tylko dało się tak "pstryk" i wyłączyć myślenie... Hahahaha, mój też po paru minutach chrapie! Dziś w nocy mówię do niego "Kochanie, na boczek bo chrapiesz", on na to "tso tso tso? Tso sie stało?". Chyba myślał że może coś mi jest, że może rodzę albo coś :D Także szybko go uspokoiłam, przewrócił się na bok i spał dalej jak dziecko :) Najgorsze jest to, że gdy wstaję w nocy na siku, to widzę jednego słodko śpiącego, drugiego (kotowskiego) słodko śpiącego, a tylko ja nie śpię... :(

      Usuń