piątek, 18 października 2013

Coraz bliżej poród, coooraz bliżej poród...

Podczas dzisiejszej wyprawy do zoologicznego uświadomiłam sobie coś...
Coś co niby wiedziałam, ale jak widać jednak nie do końca.
Dotarło do mnie, że poród coraz bliżej... 

Przed wyjściem z domu spadła na mnie myśl: "Może być tak, że następnym razem do zoologicznego będą sunęła z wózkiem...". Zamknęłam drzwi, wyruszam w drogę. Idę i myślę, i myślę...
Postanowiłam, że powiem Olce (zaprzyjaźnionej ekspedientce z zoologicznego) do jakich wniosków doszłam, tak, żeby się nie martwiła jak mnie dłuższy czas nie będzie.
Wchodzę. I na wstępie słyszę:
- "O jesteś! Tak o Tobie dzisiaj myślałam... że Ty teraz w każdej chwili możesz urodzić! Że może nawet już urodziłaś, a ja o tym nie wiem...".
- "No jak widać jeszcze jestem w dwupaku" (No i masz Ci los! Nie tylko do mnie dotarło że niedługo Mały może się wykluć! Czyli to jednak prawda...).
A dalej godzinne pogaduchy wśród karm, misek, posłanek i ubranek dla yorków...
Pewnie mogłybyśmy tak gadać do wieczora, ale przed 14stą musiałam się zbierać, w końcu pora obiadowa.
Na odchodne zastanawiałyśmy się jeszcze czy następnym razem przyjadę gablotą mojego syna, czy może jeszcze nie... No, zobaczymy.

Oczywiście nie wyszłam z pustymi rękami - drogą kupna nabyłam furminator (szczotkę) dla kota. 
Wczoraj M. strzelił lekkiego focha, że wyskakuje z pomysłem na szczotkę za 66 zł, ale rano coś mu się odmieniło i wyraził zgodę na zakup. Nie wiem tylko co go tak na prawdę przekonało: wszędobylskie latające po domu pikle futra, to że uznałam że lepiej zainwestować raz, a dobrze (zamiast kilkukrotnie marnować kasę na badziewia), czy może to, że oznajmiłam: "ok, szczotki nie będzie, ale to Ty Kochanie będziesz co chwilę odkurzał". Nieważne, ważne że jestem bardzo szczęśliwą posiadaczką szczoty dla kota która podobno ma odmienić moje życie... Zapewne dziś będziemy ją testować.. :)
No to mała reklama...
Mam nadzieję że ta szczota na prawdę działa, bo już serio nie wyrabiam - kocie kłaki opanowały Nasz dom, wszędzie latają całe zgraje kociego futra, gdyby je pozbierać do kupy, to chyba można by było ulepić całego, pełnowymiarowego kota. Już ze trzy razy groziłam Zenkowi, że jak tak dalej pójdzie, to na przyszłe wakacje ogolimy go na łyso... Ok, koniec reklamy... Jeżeli któraś z Was tak jak ja jest posiadaczką wesołej, gubiącej kłaki kulki futra i chciałaby wiedzieć czy furminator działa - niech pisze w komentarzach. Jak wypróbujemy, to wyrażę swoją opinię :)
Oto nasza Kochana, śpiąca kulka futra :)

A co do moich przemyśleń o zbliżającym się porodzie... Wracając do domu nadal myślałam... I tak się nakręciłam, że to może być już niedługo, już za chwilę, że... wpadłam w szał sprzątania. Podłoga, szafki, blaty, parapety, kwiaty, meble, lustra...  
Czyżby ostatni etap syndromu wicia gniazda? 
Jak było u Was - miałyście jakieś przeczucia, olśnienia niedługo przed porodem, czy nie czułyście zupełnie nic?


17 komentarzy:

  1. przed samym porodem czułam się tak fantastycznie, że bylam wręcz przekonana, że urodzę po terminie, a tu dwa dni wczesniej okazuje się, że zaczyna się... a ja nawet nie wiedziałam, że to skurcze;)

    Korzystając z okazji zapraszam na rozdanie:)
    http://inspiracjeonline.pl/rozdanie-dla-kobiet-w-ciazy-i-mam/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ciekawe :) Jak to nie wiedziałaś że to skurcze? To po czym się dowiedziałaś? Jak się wszystko potoczyło? :D Ale mnie zaciekawiłaś :) Już zaglądam co to za rozdanie :)

      Usuń
    2. Ogolnie przez całą ciążę czułam sie bardzo dobrze, ale w ostatnie dni miałam tyle energii, że szok, wręcz na kolanach szorowałam podłogi;) Byłam przekonana, że skoro tak dobrze się czuję, to przede mną jeszcze sporo czasu i urodzę po terminie ( to moje pierwsze dziecko, więc skąd moglam wiedzieć jak to będzie;)) Co prawda skurcze Braxtona-Hicksa występowały bardzo często, ale nie były męczące. A tego dnia od rana miałam regularne, ale lekkie skurcze, myślałam, że nasiliły mi się właśnie skurcze B-H i postanowiłam się położyć, żeby się nie męczyć i tak przespałam pierwszą fazę porodu, bo gdy zjawiliśmy się w szpitalu okazało się, że mam już 4 cm.
      Druga faza była straszna, bóle były nieznośne - przynajmniej dla mnie (nie będę pisać, żeby Cię nie straszyć;)), wtedy też odeszły mi wody, a sam poród okazał się "pikusiem" i trwal jakieś 15 minut:)

      Usuń
    3. No to u mnie też będzie ciężko rozpoznać poród, bo ja ogólnie mam sporo energii - sprzątam, gotuję, robię zakupy itd. Ale kto wie, może mogę mieć jej jeszcze więcej tylko o tym nie wiem? :D U mnie też występują skurcze B-H ale nie są męczące. Ojjj to tylko pozazdrościć przespania pierwszej fazy porodu :) A i sam poród zaskakująco szybki, super !!! Spokojnie, nie należę do tych strachliwych - co będzie to będzie ;) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. nie przechodziłam tego etapu, mimo mojej wydłużonej ciąży;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sensie etapu szału sprzątaniowego, czy w ogóle syndromu wicia gniazda? :D Ja dzisiaj mocno fiksowałam... Ale mam nadzieję że to nie jest zapowiedź zbliżającego się porodu... jeszcze nie...

      Usuń
  3. O rany, nie strasz. Faktycznie już niedługo nam zostało. Ja jeszcze takiego etapu nie przechodziłam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się wystraszyłam :D Ale Maluchy muszą poczekać jeszcze chociaż dwa tygodnie... Choć oby jeszcze dłużej, muszę zdążyć przeczytać wszystkie poradniki i blogi ;) A Ty co planujesz jeszcze zrobić "przed"? :)

      Usuń
  4. Bliżej niż dalej ;) życzę powodzenia i szczęśliwego zakończenia. Będę zaglądać :)

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy dziękować czy nie ;) Bardzo mi miło, serdecznie zapraszam!!! :)

      Usuń
    2. Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa, niesamowicie mnie ucieszył Twój komentarz :)

      Usuń
  5. Właśnie sobie uświadomiłam, że moje odganianie myśli od pakowania torby i porodu nic nie dadzą, bo prędzej czy później będę musiała się z tym zmierzyć :) Więc nie pozostaje mi nic innego jak podziękowanie za "kopa w d.." ;)

    Pozwól, że dodam Cię do linków- nasze dzieci będą w podobnym wieku (ba!różnica kilku dni-24 listopad) warto wymieniać się doświadczeniami :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe, nie ma za co ;) Polecam się na przyszłość ;) Bardzo mi miło, i ja chętnie do Ciebie zajrzę! Oczywiście że warto wymieniać się doświadczeniami, no i zawsze raźniej i weselej! :) A taka różnica to żadna różnica, także faktycznie nasze pociechy będą takim samym wieku :)

      Usuń
  6. Mi się ewidentnie włączył syndrom wicia gniazda :) Mam trochę utrudnioną sprawę bo powinnam leżeć. Niestety wczoraj przefolgowałam i całą noc miałam mega silne skurcze które nie pozwalały mi spać ale na szczęście minęły. Jestem ciekawa jak przebiegł test szczotki :) przyznam że nie znałam jej wcześniej. Zerknęłam na allegro i są różne różniste nawet za 100 zł. Którą dokładnie Ty kupiłaś i jak się sprawdziła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... ostatnio rozmawiałam z byłą sąsiadką o tym, że współczuję kobitkom które muszą leżeć w ciąży. Najgorzej mają te, które już we wczesnej ciąży mają nakaz leżenia i mogą tylko kursować między toaletą, a łóżkiem - masakra! Także okropnie Ci współczuję!!! Uważaj na siebie, prace domowe rozkładaj sobie na raty albo poproś kogoś bliskiego o pomoc! Test szczotki udany i to bardzo :) Właśnie w tej chwili mąż skończył czesać kota - pełna torba kłaków. A szczota którą mam to Carding - Striegel firmy Trixie. Na prawdę polecam!!! Już po jednym czesaniu po domu lata o wiele mniej kłaków :)

      Usuń
  7. cześć :) błądząc po różnych blogach trafiłam na Twój, świetnie się go czyta! jestem na tym samym etapie ciąży, termin mam (wg ost. miesiaczki) na 4 XII. również to moja pierwsza ciąża i nie wiem jak to będzie się działo tuż przed porodem, wydaje mi się , że parę tyg temu doświadczyłam pierwszych dwóch skórczy BH, ale potem nic. a mały w brzuchu nie raz tak szaleje,że mam wrazenie, że przez skórę chce mi się przebić i wyleźć :) I też mam kota :) ale furminatora mu nie kupowałam nigdy, po prostu zadowalamy się odkurzaniem, poza tym same kłaczki nam nie przeszkadzają. zapraszam Cię na moje dwa blogi, jeden ciążowy (www.nowyscenariusz.blox.pl), drugi koci (www.kotoholic.blox.pl) pozdrowienia i wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Mam dzisiaj kiepski humor, także takie słowa podziałały jak balsam... Ja według OM. mam termin na 3.12 także praktycznie tak samo! Według usg wyznaczyli mi 28.11 i podobno ta data jest bardziej wiarygodna. No ale etap ciąży ten sam!
      Mój Mały wczoraj tak buszował, że co chwile stawiał mi się brzuch, twardniał. Były też skoki po pęcherze... Masakra! No ale dzisiaj już mam nadzieję że Łobuziak będzie grzeczny!
      O, też masz kota! Chętnie zajrzę zarówno na jednego jak i drugiego bloga!!! :)
      Pozdrawiam cieplutko! :)

      Usuń