wtorek, 8 października 2013

Kosmetycznie

Ostatnio przeanalizowałam kilka składów kosmetyków, wzięłam niektóre pod lupę.
Dokonałam też kolejnego pielęgnacyjnego zakupu zarówno dla Małego jak i dla siebie.
Dlatego też dziś będzie kosmetycznie.

Zakupy dla moje Małego Wojownika:


Nabyłam drogą kupna:
  • krem pielęgnacyjny Hipp do twarzy i ciała - doskonały pod każdym względem. Co prawda dosyć wysoko w składzie zawiera substancje zapachowe, ale nie uczula. Będę go podkradała Małemu, ba - już to robię :)
  • Krem do pupy przeciw odparzeniom BabyDream - bardzo dobry skład - zawiera m.in pantenol i witaminę E, nie ma w swoim oleju mineralnego ani parafinowego, na czym mi bardzo zależało. Świetna cena, super jakoś, cud miód i orzeszki. Miałam stosować wazelinę z lanoliną, ale konsystencja mnie trochę odrzuca. Pomyślałam sobie że średnia przyjemność mieć pupę wysmarowaną wazeliną. Także mam już teraz kremik, może będę go stosowała zamiennie z lanoliną. Zobaczymy... 
  • Krem ochronny na wiatr i niepogodę - znowu Hipp. Bez pegów, parabenów, same delikatne składniki, w tym olejki np. olejek ze słodkich migdałów. CUDO!!!! Miła konsystencja, jedyne co może przeszkadzać to mocno wyczuwalny zapach. No, zobaczymy jak się sprawdzi...
  • Mleczko pielęgnacyjne Hipp - tu przyznam szczerze, że zachwycona poprzednimi kremami wzięłam mleczko pielęgnacyjne w ciemno. I tu niestety WTOPA. Parabeny, konserwant... Nawet olejek migdałowy nie ratuje sprawy. No ale kupione, więc trudno... Może sama zużyje jako balsam? Albo od czasu do czasu posmaruję nim Małego, żeby jakiś tam kontakt z konserwantami jednak miał, co by w przyszłości nie było problemu... Zobaczymy.

 I przychodzi czas na coś Maminego:


 Mama kupiła sobie balsam na rozstępy, a konkretniej:
  • Babydream fur mama - genialny produkt - bez konserwantów i parabenów, dużo składników naturalnych, nie uczula... Jedyny minus to ciężka, trudno wchłaniająca się konsystencja, ale biorąc pod uwagę wszystkie powyższe czynniki - warto to przeboleć. No i cena! Nie wspomniałam o cenie! Zaledwie kilkanaście złotych (w promocji ok 10 zł)!  Coś wspa-nia-łe-go!!! 
Co prawda rozstępy mam, nie jestem tak idealna jak większość blogerek, niestety. Mam rozstępy i to sporą plantację. Śmieję się nawet, że zamieniam się w zebrę albo tygrysicę (sądząc po charrakterze to raczej to drugie). No niestety - genetyka oraz liczne wahania wagi zrobiły swoje. Ale się nie załamuje. Smarować i tak smaruję, żeby jednak wspierać moją skórę w tej ciężkiej chwili. Podpatrzyłam też rozstępy u koleżanek po przebytych ciążach i stwierdzam że tragedii nie ma - perłowe paseczki, mało widoczne, siedzące chyba bardziej w naszej kobiecej podświadomości. Pewnie jakbyśmy tak o tych rozstępach nie trąbiły, nie sapały i nie krytykowały samych siebie, to faceci nawet by ich nie zauważyli... Z resztą jak na prawdę będą mi przeszkadzały, to zawsze pozostaje mi mikrodermabrazja diamentowa i kuracja kwasami :)

Ahhhh!!! Bym zapomniała!!! Już dawno miałam o tym napisać:
Jak zaoszczędzić trochę groszy w domowym budżecie? Co zrobić z produktami które nie spełniły naszych oczekiwań? Postaram się coś Wam podpowiedzieć lub chociaż trochę Was nakierować ;)
Kobitki! To że dany produkt ma na sobie napis "płyn do higieny intymnej" wcale nie znaczy że nie możemy go używać w innym celu! Na prawdę nie rozumiem dlaczego większość dziewczyn używanie kosmetyku niezgodnie z jego (teoretycznym) zastosowaniem uważa za coś obrzydliwego!!!
Składy wielu kosmetyków o różnych nazwach i teoretycznie zastosowaniach są praktycznie takie same! Firmy specjalnie rozdzielają "szampon" od "płynu intymnego" lub "żelu pod prysznic" po to, abyśmy sądzili że potrzebujemy tak wielu produktów w naszej łazience... Dobra, dalej się nie zagłębiam, chyba już zrozumiałyście o co mi chodzi ;)
Także co to wszystko dla nas oznacza?
A no to, że:
- Gdy dany produkt ma fenomenalny skład, to możemy go używać także do innych celów niż ten opisany na opakowaniu. Ja np. jestem 'zakochana' w żelu do higieny intymnej Facelle 50+. Skład na prawdę wspaniały (same delikatne składniki myjące, kwas mlekowy na wysokim miejscu, brak slsów i innych badziewi - CACUSZKO). Używam go zarówno do okolic intymnych, do włosów jak i do mycia całego ciała i jestem bardzo zadowolona!
- Gdy jakiś produkt nam się nie sprawdzi bo np. uczuli, lub też po prostu nie spełni swego zadania, wtedy możemy go użyć w zupełnie innym celu. Nie musimy go od razu wyrzucać (a co za tym idzie wywalać pieniędzy) do kosza. Jeżeli np. płyn do kąpieli uczuli Maleństwo, wtedy sami możemy spróbować się nim myć. Dorośli także mogą używać produktów dla dzieci - te produkty na prawdę nie gryzą, a mogą się okazać dla nas - dorosłych strzałem w 10 i ulubionym produktem na długie lata.
Albo inny przykład z mojego życia: gdy pewna odżywka którą kupiłam pod wpływem reklamy* całkowicie mnie zawiodła - zupełnie nie spełniała swojego zadania, wtedy została przeznaczona do... golenia nóg! I w tym przypadku sprawdzała się znakomicie!!! Same spróbujcie z jakąś odżywką - niewypałem ;) Świetne nawilżenie, super poślizg, zero podrażnień nawet przy badziewnej jednorazowej golarce :)

*No niestety, nawet ja czasem ulegam reklamom i sławie danego produktu bez patrzenia na jego skład itd. Czasem faktycznie się trafia, że mimo średniego składu produkt wspaniale działa. A czasem zwyczajnie trafiam na buble. Takie życie! ;)

A odbiegając od kosmetycznego tematu...
Ostatnio mój Mały Czkawkowiec bawi się w Małego Alienka - stuka, puka w brzusio, wygina się, sprawia że mój brzuch tańczy we wszystkie strony świata. Ale co najdziwniejsze - nie robi tego jakoś perfidnie, boleśnie i nieprzyjemnie. Po prostu daje o sobie znać. Kochany Maluch :)
A tatulek jaki Kochany!!! W nocy, w półśnie złapał moją rękę i wycałował całą. A z samego rana zadzwonił i oznajmił że nie muszę się martwić dojazdem do szpitala, bo uda mu się urwać z pracy i pojedziemy razem na USG. Jak dotąd nie opuścił ani jednego badania w szpitalu. Kochany ten Mój Pan Mąż :)
Kotucha też muszę pochwalić! Śpi sobie dzisiaj Ciapulek jeden, jakiś taki grzeczny podejrzanie, przy misce nie wybrzydza, jakoś tak mało je (jak na swoje możliwości), a śpi tak słodko że nic tylko go wycałować i wytarmosić. Kochane to Nasze Futro (jedna z jego pieszczotliwych domowych ksyw) :)



Przypominam o rozdaniu na moim blogu !!!!!! 

8 komentarzy:

  1. u nas kosmetyki babydream niestety sie nie sprawdzily

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczulenie? No niestety, uczulić może wszystko - nawet składniki uznawane za bezpieczniejsze - rzadziej uczulające niż inne... Nie ma reguły, trzeba próbować. Ja na razie mogłam wypróbować jedynie na sobie. Nic z tego co mam mnie jak na razie nie uczuliło, także gdy coś nie podpasuje Małemu, to zapewne ja z tego skorzystam (lub mąż, albo i obydwoje). Ach, przypomniałaś mi o czymś co miałam napisać!!! Zaraz dopiszę póki pamiętam! Dzięki ;)

      Usuń
  2. Ja byłam święcie przekonana, że Johnson`s baby są genialne, ale widzę po sobie, że dla mnie dno. Muszę porównać ich skład z kosmetykami Bubchen, które uwielbiam.
    Sama jestem alergikiem i gdy posmarowałam rękę oliwką johnson`s wyskoczyły krostki. Bubchen używam dla siebie i jest genialny! Każdy z produktów, więc zaopatruję się w produkty tej firmy, aczkolwiek Johnson`s nie wyrzucam, bo a nóż Dzidziakowi przypasują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam już gdzieś na blogu że fanką Johnsona też nie jestem. Co prawda coś zmienili w składzie, bo już mnie nie uczula (albo tylko ten jeden płyn który próbowałam mnie nie uczula), ale nadal skład kiepski, także ja się do nich chyba nigdy nie przekonam. O zgrozo - mnie zapewne też by ta oliwka uczuliła, też jestem alergikiem. Bubchen nie znam... W jakim sklepie kupujesz te kosmetyki? Musiałabym popatrzeć na składy i je wypróbować żeby się wypowiedzieć :)

      Usuń
  3. wydaje mi się, że powinnaś zaczekać z kupnem kosmetyków dla dziecka ja zrobiłam ten sam błąd. Po porodzie okazało się,że Julka jest strasznym alergikiem i ma atopową skórę. Dostała za to mniej punktów i musimy używać tylko dobrych i niestety drogich emolientów z apteki. reszta leży nieużywana. Ale życzę Ci abyś nie miała takich problemów jak ja! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się ma takiego świra na punkcie kosmetyków jak ja, to nie da rady poczekać ;) No i lubię próbować wszystko na sobie bo jestem dobrym testerem - mega alergik. A jak dla Małego jednak się nie przyda, to ja chętnie skorzystam bo i tak już teraz używam wielu "jego" produktów ;) M. też chętnie skorzysta, szczególnie jeśli chodzi o płyny do kąpieli bo uwielbia dziecięce. A jakich aptecznych emolientów używasz? Z ciekawości pytam ;)

      Usuń
  4. Ja mam na rozstępy olejek z Babydream. Emulsja z tej firmy nie przypadła mi do gustu. I co do tematu oszczędzania, też np. ten olejek nakładam na noc na włosy, gdy na drugi dzień mam myć włosy. Cudo! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzisz - przypomniałaś mi o tym, że miałam rozwinąć temat oszczędzania... Dziękuję Ci Dobra Kobieto ;)
      No ja tej emulsji też nie lubię ze względu na konsystencję, no ale ważne że skład dobry ;) Za oliwkami też nie przepadam, także wsio ryba ;) O tak, ja już długo przed ciążą używałam tego olejku na włosy ;) Ale aktualnie mam zapas - olejek z Yves Rocher (macadamia, jojoba i coś tam), no i olej kokosowy (polecam!!!) także na razie wystarczy tego dobrego ;)

      Usuń